Po raz pierwszy wcieliłam się w nauczycielkę robienia na drutach osobiście i bezpośrednio. Kursantką była moja najlepsza przyjaciółka Lotty, którą możecie znać z bloga Geekeria.pl, która nagle zapragnęła nauczyć się dziergać 🙂
Moja lista prezentowa 2013
Kiedyś już pisałam o tym jakie prezenty, by mnie ucieszyły: My wishlist… Jednak teraz mam jeszcze kilka nowych pomysłów 🙂
Od razu chcę zaznaczyć, że tym razem skupiłam się tylko na rzeczach, które są poza moim zasięgiem finansowym lub po prostu zawsze mam jakieś ważniejsze wydatki, więc próżno tu szukać pomysłów na prezent dla rękodzielniczki za 10 złotych 😉
Czapki unisex
Kilka ostatnich dni upłynęło mi pod znakiem dziergania. Jednym z efektów tego zrywu są dwie czapki – dla Mojego Mężczyzny oraz dla mnie.
Pierwszy raz zdarza się, że oboje mamy coś wykonanego według tego samego schematu. W tym wypadku jest to wzór Barley autorstwa Tin Can Knits, który na Ravelry wybrał sobie Mój Mężczyzna zgłaszając potrzebę posiadania zimowej czapki. Wzór jest najprostszy z możliwych, nieźle nadaje się na pierwszy projekt dziergany na okrągłych drutach, bo wszystko wytłumaczone jest jak-dla-debila (czyli tak jak lubię najbardziej), a dodatkowo autorka przygotowała tutoriale wideo prezentujące poszczególne techniki. Mi akurat nie były potrzebne, ale może kogoś to zachęci 🙂
Uwolnij druty – rachunek sumienia
Zaczęło się od Makunki – opublikowała ona niedawno post, gdzie spowiada się z nieskończonych i rozgrzebanych robótek blokujących druty i solennie obiecuje poprawę. Przeczytałam i uznałam, że też muszę się Wam przyznać do kilku grzeszków i nareszcie pokończyć lub spruć te upierdiwe UFOki (UnFinished Objects).
Ps. Grafikę akcji też pożyczyłam sobie z bloga Makunki, bo bardzo mi się spodobała 🙂 Zajrzyjcie do niej koniecznie, bo pokazuje u siebie prawdziwe drutowe cudowności…
Bardzo gruby otulacz
Otulacze to moja ulubiona część zimowej garderoby. Mam ich kilka, a niedawno pojawił się kolejny. Tym razem w wersji extreme!
Filcowa poduszka szaleńca
W tytule właściwie zawarłam już wszystko co można 🙂
Filcowa, bo z filcu – wełnianej włóczki celowo maltretowanej praniem w pralce w 60 stopniach. Poduszka, bo kawałki składowe są dwa i stanowią poszewkę na ozdobną poduszkę, która mi się znudziła w dotychczasowej formie. A szaleńca dlatego, że nie dość, że kolory obu połówek są różne, to na dodatek zupełnie do siebie nie pasują 🙂
Gigantyczna serwetka…
… stała się dywanem 🙂
Projekt tego typu chodził mi po głowie już dość dawno, ale jakoś brakowało mi entuzjazmu do jego realizacji. Aż do momentu, kiedy odkryłam włóczkę Zpagetti. Dzięki niej pomysł okazał się całkiem realny. I powstała gigantyczna serwetka o średnicy ponad 150 centymetrów i wadzie około 4 kilogramów.
Designerski dywanik łazienkowy
Długi weekend upłynął mi pod znakiem odpoczynku i komputerowego odwyku. Miałam za to czas na spacery, porządki w nowym mieszkanu oraz oczywiście tworzenie! Oto efekt dwóch dni pracy. Dywanik łazienkowy, jakiego nie ma nikt inny!
Recycling starej klatki
Czasem genialne pomysły przychodzą do głowy niespodziewanie…
Tak było i tym razem. Klatka tygodniami stała na widoku i nic nie zapowiadało, że do czegokolwiek mi się jeszcze przyda – Zorza zepsuła drzwiczki i ma teraz nowy pałac, a stara klatka stała na podłodze, bo żal mi było ją wyrzucić. Miałam już dość potykania się o nią i miała już polecieć na śmietnik, gdy nagle uświadomiłam sobie, że to przecież nic innego jak spory metalowy koszyk, idealny na włóczkę, a do tego ogromny!
Potem już szybko mi to poszło – 2 wieczory i większość pojedynczych, starych kłębków ma teraz nowy dom – w metalowym koszu znalazło się miejsce mniej więcej dla 5-7 kilogramów dobra 🙂
Sprytnie co?
Biżuteria – pierwsze kroki
Długo przymierzałam się do tworzenia biżuterii, jednak jakoś zawsze coś stawało mi na drodze, a dodatkowo odczuwam osobistą awersję do tego, co powszechnie w Polsce biżuterią ręcznie robioną się nazywa, a moim zdaniem nie zasługuje na to miano – chodzi mi oczywiście o najprostsze połączenia gotowych elementów, szczególnie mocno trend ten jest widoczny w wypadku kolczyków…
Tak czy inaczej nadszedł wreszcie czas, by rzucić uprzedzenia w kąt i nauczyć się podstaw 🙂
Oczywiście musiałam zrobić po swojemu, więc zamiast gotowych półproduktów w mojej biżuterii przeważają nietypowe materiały, ręcznie robione elementy, ciekawe faktury i bogactwo kształtów.