Oto moja praca dyplomowa. Cykl 5 linorytów o wymiarach 50×70 cm dotyczących tematyki urbanizacji, odejścia cywilizacji ludzkiej od natury oraz anatomii miasta, a także tego co zostaje, gdy w sztucznym krajobrazie zabraknie ludzi. Temat ogólnie dość ciężki, ale po przejściach z poprzednią koncepcją nie miałam ochoty na nic weselszego. Na blogu siłą rzeczy prace prezentowane są jedna pod drugą, ale najlepiej wyglądają ułożone w jednym rzędzie, obok siebie, bo praca nr 3 (jedyna w orientacji pionowej) fajnie przełamuje monotonie, dwa widoki architektury wydają się tulić do siebie, a skrajne przedstawienia wnętrz (nr 1 i 5) ładnie okalają całość.
Przepraszam za jakość zdjęć – w Opolu przy okazji obrony chciałam zrobić lepsze, ale nie dałam rady. Mam nadzieję, że po nowym roku znajdę czas na wizytę w pracowni i będę mieć nowe odbitki, wtedy może uda mi się zorganizować kolejną sesję.
A teraz wreszcie zapraszam do oglądania (aby zobaczyć zdjęcia w naprawdę dużej rozdzielczości wystarczy kliknąć któreś z nich)…
Moja ulubiona praca to przedostatni Linoryt, Mój Mężczyzna najbardziej upodobał sobie numer dwa. A Wam który wzór najbardziej przypadł do gustu?