Tradycji musi stać się zadość – to już ósme roczne podsumowanie na blogu. Rok 2015 był niezwykły, różnorodny i niejednoznaczny, ale ostatecznie uznaję go za udany.
Rok 2015
To był najbardziej zróżnicowany rok w mojej blogowej historii – pełen spektakularnych sukcesów i czasem równie spektakularnych porażek.
Do sukcesów zaliczam przede wszystkim utrzymanie firmy, bo w tym roku minęły 2 lata mojej działalności i trzeba było się zmierzyć z dużym ZUSem, a to nigdy nie jest miłe. Drugą niezwykle ważną dla mnie rzeczą są efekty diety – schudłam około 11 kilogramów, spadłam 3 rozmiary i zdecydowanie lepiej się odżywiam. Trzecia rzecz to projekt Fiberro, który ruszył wiosną i który jest pierwszą skuteczną próbą zamiany na mojej rękodzielniczej pasji na źródło dochodu, choćby dodatkowego. Uznałam, że skoro firma i tak istnieje to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dodać jeszcze jeden zakres działalności i wypróbować mój pomysł „na żywym organizmie”. Wypada jeszcze wspomnieć w tym miejscu także o minimaliźmie, który opanował mnie i połączył w logiczną całość różne elementy mojego życia. Ostatnią rzeczą, którą w 2015 oceniam jednoznacznie pozytywnie są tegoroczne podróże – łącznie udało nam się wyrwać aż czterokrotnie na krótkie wakacje. Byliśmy w Pradze, na Lazurowym Wybrzeżu i dwukrotnie w Alicante w Hiszpanii.
Po stronie porażek muszę przedstawić przede wszystkim 52 projekty w 2015 roku. Po tym roku jeszcze bardziej podziwiam Iwonę odpowiedzialną za Spotkania Robótkowe Online oraz Magdę od Wspólnego dziergania i czytania, które od lat radzą sobie z regularną, cotygodniową organizacją. Mnie to przerosło! Jest mi niezmiernie przykro, że zawiodłam bawiące się ze mną osoby – najpierw próbowałam jeszcze jakoś ratować pomysł, ale ostatecznie skończyło się na grupie na facebooku, która działa niezależnie od mojej aktywności. W wartościach bezwzględnych okazuje się, że wcale nie jest tak źle – powinnam zakończyć rok z 25 projektami, więc w porównaniu do 2014, gdy na liczniku miałam zaledwie 13 prac, to wielki progres! Zwłaszcza jeśli dodam do tego 35 uprzędzionych przeze mnie włóczek 🙂 Możecie zajrzeć na moje konto na Ravelry bo tam na bieżąco kataloguję to, co robię: dzianiny i tkaniny oraz ręcznie przędzione włóczki. Drugą sprawą którą zapisuję po stronie porażek są firmowe zawirowania, które momentami skutecznie odbierały mi dobry humor. Trzecią jest blokada pisarska, która objawiła się między innymi niewielką liczbą publikacji – dziergałam i myślałam sporo, tylko nie mogłam zmusić się do przelania tego na bloga. Zmęczenie było także widać w mojej codziennej pracy, więc zmniejszenie się w pewnym momencie liczby klientów ostatecznie dobrze mi zrobiło, bo pozwoliło zregenerować siły i zwyczajnie odpocząć. Ostatnią rzeczą na tej liście jest złamanie palca u stopy – zlekceważyłam góry (no dobra, bez przesady, to Ślęża była) i zapłaciłam za to. Dobrze, że nic poważniejszego się nie stało 🙂
Rok 2016
Nowy Rok będzie niesamowity! Już to wiem! Dlaczego?
Po pierwsze po 13 latach wspólnego życia i ponad 7 latach mieszkania razem z Moim Mężczyzną nareszcie będziemy mieć nasz, wspólny dom! No dobra, mieszkanie i to niezbyt duże, ale za to nareszcie dostosowane do naszych potrzeb, gustu i stylu życia, w przeciwieństwie do różnych wynajmowanych przestrzeni, po których dotychczas się tułaliśmy. Czeka nas projektowanie, urządzanie, zakupy! Jednocześnie cieszę się tym i martwię czy damy sobie radę 🙂
Po drugie projekt 52 mimo wszystko przypadł mi do gustu i będę go kontynuować, chociaż w jak najmniej angażującej mnie formie. Potrzebuję motywacji i wyzwań, więc taka forma jest dla mnie idealna, choćby dlatego, że projekt mogę zakwalifikować jako skończony dopiero, gdy pochowam nitki 🙂 Zostaje zatem facebookowa grupa i Ravelry, bo to po prostu się sprawdziło. Jeśli macie ochotę spróbować swoich sił, to oczywiście zapraszam!
Po trzecie projekt Fiberro będzie się rozwijać – pracuję obecnie nad trzema ważnymi rzeczami z nim związanymi. Pierwszą rzeczą jest kolekcja ręcznie farbowanych włóczek – zależy mi, żeby Fiberro za 5 lat było taką marką jak Malabrigo czy Hedgehog Fibers 🙂 Mam nadzieję, że na start będę mogła Wam zaoferować 25 wyjątkowych odcieni o subtelnym cieniowaniu i sporej powtarzalności pomiędzy seriami. Drugim elementem jest Fiberro Box – subskrypcyjna oferta dla miłośniczek przędzenia polegająca na dostarczaniu raz w miesiącu pudełka pełnego wełnianego dobra wszelakiego rodzaju. To coś takiego, co sama chciałabym dostawać, tylko koszty dostawy z USA, gdzie tego typu model jest popularny, są zabójcze. Ostatnim obszarem rozwoju Fiberro jest tworzenie unikalnych, niepowtarzalnych, robionych ręcznie przedmiotów – świąteczne prezenty przygotowane w tym roku dla bliskich udowodniły mi, że to realne. Chcę skupić się przede wszystkim na tkaniu, ale jak to ostatecznie będzie to się jeszcze zobaczy…
Po czwarte w 2016 stawiam sobie poważne wyzwanie – chcę stworzyć i rozpisać 16 autorskich wzorów drutowych i szydełkowych. W tym roku zabrakło mi odwagi, czasu i motywacji. A wiem, że są osoby, które na to czekają, bo obiecywałam Wam np. sweterek z 2 motków włóczki.
Po piąte w tym roku za sprawą kolorowanek dla dorosłych, które opanowały księgarnie zdałam sobie sprawę jak bardzo brakuje mi na co dzień odrobiny artystycznej iskry – przyszły rok z pewnością w jakimś zakresie będzie wypełniał tę lukę. Trochę koloruję, wróciłam do rysowania i prawdopodobnie ponownie sięgnę po akwarele, a ściany nowego mieszkania chciałabym ozdobić obrazami swojego autorstwa. Siłą rzeczy na blogu będzie więc więcej papieru i płótna, a nie tylko wełna i wełna 😉
Po szóste rok 2016 zamierzam przeznaczyć na dalszą poprawę jakości mojego życia, pracy, zdrowia, diety i otoczenia. Chciałabym zacząć regularnie uprawiać jakiś sport, po diecie zwróciłam uwagę na swoje ciało, jego kondycję i mam zamiar polepszyć te obszary. Nareszcie też dojrzałam do decyzji o ponownym kursie na prawo jazdy, bo czuję, że może okazać się ono przydatne. W związku z przeprowadzką czeka mnie kolejna runda minimalizacji zbędnego balastu i już się na to cieszę, bo póki co usuwanie i wyrzucanie przyniosło mi same korzyści 🙂 Mam też nadzieję, że uda mi się uczestniczyć w fajnych wydarzeniach, kursach czy innych tego typu aktywnościach. Na blogu na pewno pojawi się więcej tematów nierękodzielniczych, bo może komuś przydadzą się moje doświadczenia związane z dietą, gotowaniem, minimalizacją, organizacją pracy oraz prowadzeniem firmy czy planowaniem i urządzaniem mieszkania.
A jak tam u Was będzie wyglądał rok 2016?
Poprzednie wpisy z serii:
Podsumowanie roku 2008 i plany na rok 2009
Podsumowanie roku 2009 i plany na rok 2010
Podsumowanie roku 2010 i plany na rok 2011
Podsumowanie roku 2011 i plany na rok 2012
Podsumowanie roku 2012 i plany na rok 2013
Podsumowanie roku 2013 i plany na rok 2014
Podsumowanie roku 2014 i plany na rok 2015
11 komentarzy
Brawo za 2015 i powodzenia w 2016!
Jestem pewna, że dasz ze wszystkim radę,m a jeśli nie, to po prostu wybierzesz to, co najważniejsze dla Ciebie 🙂
Program 52 projekty żyje własnym życiem i ma się całkiem dobrze, przynajmniej na fb, możesz to spokojnie zostawić, krzywdy nie będzie. Jest z tym spory fun, a o to myślę chodzi 🙂
Ja co prawda nie opublikowałam wszystkich swoich wyczynów, bo trochę mi wstyd, że są takie minimalistyczne…a może jednak podam jakies podsumowanie?
Trzymam kciuki za Twoje pomysły i ich realizację, najlepszości!
Ewa
Tak, widzę właśnie, że projekt 52 na Facebooku radzi sobie dobrze beze mnie i w sumie to dobrze, bo okazało się, że jestem najsłabszym ogniwem. Dlatego właśnie grupa zostaje tylko w styczniu zmieni nazwę 🙂 Bo pomijając nieregularność ja sama dobrze się bawiłam i miałam dodatkową motywację dzięki temu, że w wyzwaniu brało udział więcej osób.
A co do podsumowania to pewnie, że tak 🙂 Zawsze warto zebrać swoje dokonania w jednym miejscu, bo jak są rozproszone, to nie widać ile się udało osiągnąć…
Fajne postanowienia! 🙂
Ja jak zwykle nic nie planuję, bo potem niczego się nie trzymam, gdyż mam wrażenie, że robię to na siłę.
Wiem tylko, że na 100% chciałabym spróbować przędzenia, przynajmniej jeszcze raz pofarbować włóczki i uszyć sukienkę.
A reszta niech się dzieje, oby jak najmilej, najowocniej i najbardziej artystycznie jak się da.
^^
A ja z kolei nie mogę nie planować i nie postanawiać, chociaż z roku na rok mniej jest na mojej liście nierealnych planów np. codziennej gimnastyki. Jednak jeśli by tego zabrakło czułabym się jakbym się cofała w rozwoju, nawet jeśli z części planów nic nie wychodzi.
Piękne plany na 2016, życzę ich realizacji:)
Dziękuję. Mam nadzieję, że tak będzie 🙂
To ja Ci napiszę, że dzięki Twojemu wpisowi o tym, że zrzuciłaś 8 kg, postanowiliśmy z mężem również wziąć się za siebie. Serio, serio, to Twoja zasługa.
Od tamtego czasu ja mam już -10 kg, mój mąż ok. -12 kg. On już prawie osiągnął cel, mnie jeszcze trochę brakuje.
A piszę to tylko po to, żebyś wiedziała, że w tej dziedzinie też masz mały sukcesik, o którym może nie wiedziałaś 😀 😀 😀
Wszystkie Twoje postanowienia podziwiam i trzymam kciuki, żeby udało Ci się je zrealizować. 🙂
WOW! Super! Gratuluję sukcesu i dzięki za informację, że to trochę przeze mnie 🙂 To niesamowicie fajne, że moja pisanina w jakimś tam stopniu potrafi wpłynąć na czyjeś życie, zainspirować zmiany…
No tak… miałam zaległości i gdy postanowiłam powrzucać trochę dokończonych projektów, okazało się, że nie mogę . Szkoda, że na blogu nie będziesz kontynuować zabawy, bo mimo niewielkiej ilości robótek wykonanych, zmotywowałaś mnie do dokończenia zaległych Ufoków. A Facebook – no cóż… nie wiem, czy mi z nim po drodze :D:D Planów na nowy rok nie mam, bo ciężko z Maluchem cokolwiek zakładać – pewnie coś zaplanuję, ale z nieokreślonym czasem realizacji 😀
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!
Byłam zmuszona podjąć taką decyzję, bo grupa na Facebooku to jedyne rozwiązanie, które uniezależnia uczestników wyzwania ode mnie. W 2015 roku okazało się, że to ja zawaliłam, bo bardzo wiele osób bawiło się przez cały rok i w pewnej chwili nie było w stanie chwalić się swoimi pracami, bo nie miało gdzie. Wyzwanie jednak trwać będzie nadal, więc możesz w nim uczestniczyć jak chcesz, np. publikując wpisy na swoim blogu, Ravelry czy nawet prywatnie licząc sobie projekty 🙂
Byłam zmuszona podjąć taką decyzję, bo grupa na Facebooku to jedyne rozwiązanie, które uniezależnia uczestników wyzwania ode mnie. W 2015 roku okazało się, że to ja zawaliłam, bo bardzo wiele osób bawiło się przez cały rok i w pewnej chwili nie było w stanie chwalić się swoimi pracami, bo nie miało gdzie. Wyzwanie jednak trwać będzie nadal, więc możesz w nim uczestniczyć jak chcesz, np. publikując wpisy na swoim blogu, Ravelry czy nawet prywatnie licząc sobie projekty 🙂