Podsumowanie roku 2008 i plany na rok 2009

Garść podsumowań i kilka planów na kolejny rok…

PODSUMOWANIE ROKU 2008

Jestem z siebie zadowolona, gdy trwający rok zbliża się do końca… Dużo się zdarzyło…
Najpierw zostałam skreślona z listy studentów czechologii, z czym musiałam się pogodzić mimo żalu. W kwietniu mieliśmy z Moim Mężczyzną piątą rocznicę i śmialiśmy się bardzo, że teraz to rzadko które małżeństwo tyle ze sobą wytrzymuje co my… W kwietniu też zaczął funkcjonować niniejszy blog, jako kolejny z kilku które prowadziłam – tym razem jednak z wyraźnym i jasno określonym celem – będę chwalić się moimi osiągnięciami rękodzielniczymi i zawodowymi. Poza tym pół roku spędziłam jeszcze w Nysie studiując dzielnie, a wolny czas poświęcając na kurs prawa jazdy. Zresztą pierwszy egzamin oblałam, a na następny nie było już jakoś czasu i okazji. Później przeprowadziłam się do Wrocławia do Mojego Mężczyzny i robiąc praktykę docieraliśmy się w życiu na swoim. Mimo zapewnień i deklaracji na wakacje wróciliśmy do domu – czas upłynął nam tu błogo i leniwie. Na krótki wypad wybraliśmy Bieszczady, gdzie spędziliśmy razem czas wyjątkowo przyjemnie z parą naszych przyjaciół. Od października znów mieszkamy razem we Wrocławiu na naszym zadupiu. Pod koniec roku zmobilizowałam się w sobie i znalazłam pracę, na dodatek w zawodzie, więc tym bardziej nie mogę się doczekać nowego roku, żeby zacząć i się sprawdzić…

Z robótkowych osiągnięć udało mi się w tym roku zrobić dwa duże obrusy – jeden dla nowożeńców na prezent ślubny, a drugi dla moich dziadków pod choinkę. Poza tym powstało też kilka haftów i sporo prac szydełkowych. Oprócz tego szlifuje warsztat, jeśli chodzi o technikę decoupage i powoli uczę się robienia na drutach. Zadowolona jestem z robionego na szydełku szalika i czapki, poza tym powstało trochę ozdób choinkowych, które będą niestety musiały poczekać do następnego roku. Robi się jeszcze narzuta na łóżko łączona z kwadratów (przerażają mnie duże wymiary planowanych prac, a takie kawałki są dla mnie akurat 😀 ). Poza tym w kończącym się roku zostałam szczęśliwym posiadaczem maszyny do szycia Janome JR 1012 i robię postępy w kwestii jej używania. Wciągnęła mnie również blogosfera, a zwłaszcza jej część związana z handmade, więc dużo czasu poświęcam na blożenie i raczej w nowym roku się to nie zmieni.
PLANY NA ROK 2009

Najpierw plany takie życiowe 😀 Chciałabym spokojnie skończyć studia i obronić licencjat, może wezmę się też za studia magisterskie, żeby pójść za ciosem i wykształcić się raz, ale gruntownie. Poza tym idę do pracy, więc kasy będzie więcej i pomysłów na wydawanie jej nadmiarów również mi nie zabraknie jak sądzę. Kilka już lęgnie mi się w głowie 😀 A pierwszym z nich jest nowy malutki laptop, która znalazłą się w moim finansowym zasięgu wreszcie – gadżeciaż ze mnie straszny… 😀 Marzy mi się też tablet i nawijarka do włóczki, ale to za jakiś czas, jak przekonam się, że naprawdę będę z tego korzystać, najchętniej bym sobie popróbowała na cudzym, bo nie chcę wywalić tyle forsy na coś niepotrzebnego. W nowym roku postaram się również schudnąć, bo dodatkowe kilogramy przytłaczają mnie jak balast, więc może uda się, że będzie mnie 10 kg mniej za jakiś czas, zobaczymy…

A z robótkowych planów mam nadzieje wyszyć lawendową fairy, skończyć zaczęty pled szydełkowy, od stycznia powoli robić kilka ozdób świątecznych w miesiącu, żeby się nie wić jak w ukropie pod koniec roku. Mam również mocne postanowienie, żeby wreszcie zacząć zarabiać na moich umiejętnościach – więc może jakieś kursy rękodzieła albo współpraca z internetowymi galeriami, heh i może dorobię się własnego sklepu w sieci… Poza tym chcę doskonalić to co już umiem i zdobywać nowe umiejętności. Mam nadzieję powykańczać wszystkie „trupy” z szaf i wreszcie nie mieć żadnych zaległości robótkowych. Myślę teraz nad haftem przestrzennym i nad drutami – to wiele nowych możliwości dla mnie… I wreszcie chcę sprzedawać swoje prace, bo i tak się rozłażą po świecie, a ja jakoś zawsze w ostatniej chwili rezygnuję, bo boję się porażki, ale już dość! Planuję też kupno manekina, zakup autorskich metek i druk wizytówek, bo te rzeczy kilka razy okazałyby się przydatne, a ich brak okazał się dotkliwy. Poza tym będę robić rzeczy sezonowe, na śluby, święta, komunie itp. oraz dla dzieci, bo jest to wielkość, która idealnie mi odpowiada – piękne przedmioty w mini rozmiarze 😀 Poza tym zabiorę się wreszcie za kilka rzeczy dla siebie, bo „szewc bez butów chodzi”, więc i sweterek i jakaś torebeczka i etui na lapka albo komórkę. Poza tym muszę się pozbyć paskudnego zwyczaju robienia wszystkiego na ostatnią chwilę, chociaż raczej w tym względzie nie spodziewam się jakichś znacznych przełomów, bo jak nie mam bata przy dupie i siekiery nad karkiem, to nie potrafię pracować wydajnie… Poza tym chciałabym od razu wykańczać gotowe przedmioty – lakierować, prać prasować, krochmalić lub pakować … Mam nadzieję zmienić jedną z moich szuflad z „trupowiska” i składziku w miejsce pełne gotowych przedmiotów czekających na nowych właścicieli. To wszystko na razie przede mną 😀 A pewnie znacznie więcej…

Z planów blogowych zobowiązuje się solennie do dalszego kontynuowania mojej pisaniny, bo blogowanie mnie wciągnęło, a świadomość, że Ktoś patrzy działa na mnie mobilizująco.W niedługim czasie postaram się także wreszcie przygotować u mnie Candy blog, bo po tylu konkursach tego typu w jakich brałam udział należy się odwdzięczyć… Poza tym chciałabym w najbliższym czasie zmienić szatę graficzną bloga na coś naprawdę mojego i mam nadzieję, że uda się wstawić paski postępów dużych prac, żeby było widać, że nawet jak się nie blożę to robię coś pożytecznego 😀 Będę też w tym roku robić kronikę skończonych prac. W grudniu za rok opublikuję ją z kolejnym podsumowaniem roku, podobnym do niniejszego.

Plany na Nowy Rok zamaszyste i ambitne z czego zdaję sobie sprawę doskonale, ale znam siebie i wiem, że jak mało postanowię, to jeszcze mniej zrealizuję, a teraz nawet jeśli nie uda się ze wszystkim to będę miała satysfakcję…

Może spodoba ci się jeszcze...