Po raz pierwszy chcę wziąć udział w cotygodniowym cyklu Maknety i podzielić się z Wami moją pasją do dziergania i czytania.
To wspaniały sposób, by pokazać dwie pasje w ciekawy sposób – po pierwsze mogę zaprezentować zajawki różnych projektów drutowych, nad którymi aktualnie pracuję, po drugie mogę zaprezentować także poprzez lektury inne rzeczy, które mnie interesują.
Zatem czas na konkrety – aktualne lektury (obie konsumowane na iPadzie) :
- audiobook Metro 2033 autorstwa Dimiriego Głuchowskiego
- ebook Bezmarketing autorstwa Scotta Strattena
Aktualne robótki:
- Najbardziej zależy mi na skończeniu idealnego swetra dla Mojego Mężczyzny, to jego widać na zdjęciu. Zostało dorobienie około 10 cm dołu, obu rękawów i kołnierza.
- Top Gemini – jego fragmenty widać w poście Moje miejsce do dziergania oraz Nitka ratunkowa w robótkach na drutach, zostało mi przerobienie dwóch dokupionych motków i blokowanie.
- Moje Fiber Factor – wbrew pozorom nie zapomniałam o nim, jednak tutaj pozostanę tajemnicza, ponieważ przygotowuję osobny post podsumowujący pierwszy miesiąc tego wyzwania. Możecie spodziewać się prezentacji w ciągu tygodnia, więc już możecie zacząć snuć domysły 🙂
Inspiracja #12
Dziś inspiracja dopasowana do klimatu audiobooka – książka Doomsday Knits. Projects for the apocalypce and after. (w wolnym tłumaczeniu Dzianiny Dnia Sądu Ostatecznego. Projekty na apokalipsę i później) Po prostu muszę ją mieć! Poniżej okładka i kilka wybranych modeli.
24 komentarze
Bardzo się cieszę, że się przyłączyłaś do zabawy.
Idealny sweter wygląda ślicznie w takim pięknym niebieskim kolorze. Zaraz skoczę zobaczyć o co chodzi w projekcie Fiber Factor.
Idealny sweter jest czarny jak Święta Ziemia, ale niestety jak jest na zdjęciu w naturalnym kolorze, to kompletnie nie widać jaką ma fajną plastyczną strukturę, więc trzeba było trochę pooszukiwać i porozjaśniać fotki.
Moje wyzwanie Fiber Factor dokładnie opisane jest w planach twórczych na ten rok, więc wszystkiego jeszcze możesz się dowiedzieć zanim pokażę pierwsze postępy 🙂
Czy dobrze rozumiem, że ty po prostu wyznaczyłaś sobie takie cele, które pokrywają się z Fiber Factor, ale robisz to dla siebie, nie bierzesz w żaden sposób w tej konkurencji? Czy gdzieś zgłaszasz swoje projekty?
Tak, tematy Fiber Factor realizuję dla siebie (gdy dowiedziałam się o konkursie, to on właściwie już się kończył) i luźno nawiązuję do tego, co działo się w programie. Więcej o tym co sobie założyłam w związku z tym możesz przeczytać przy okazji noworocznych postanowień: /1764/plany-tworcze-na-rok-2014.html, bo tam pojawia się harmonogram moich wyzwań.
Świetna ta książka na apokalipsę!:)
Metro u mnie stoi na półce, czeka na swoją kolej.
Co to za wzór na męskim swetrze? Bardzo mi się podoba..
Pozdrawiam, Marzena.
Wzór to podwójny ryż robiony podwójną nitką Lanagold Alize. Taki prosty i taki fajny, prawda?
Co do Uniwersum Metra to lubię takie klimaty, a audiobook ma fantastycznego lektora i niesamowicie wciąga (a na dodatek ręce wolne i można dziergać :D). Już mamy kupiony następny tom.
Muszę Ci przy okazji pogratulować cyklu Fotograficzne Czwartki, dziś go odkryłam i z miejsca zostaję Twoją wierną czytelniczką, bo niesamowicie potrzebuję odświeżyć sobie wiedzę z tego zakresu. Szczególnie, że mówisz o połączeniu robótek i fotografii, a to rzadka i nietypowa kombinacja 🙂
Och…. uwielbiam to Twoje Foteliszcze i całą pracownię z resztą!!!
Podziwiam Cię za „konsumpcję” na iPadzie, sama korzystam z czytnika i to chyba szczyt moich możliwości jeśli chodzi o rezygnację z czytania tradycyjnego na papierze… 😉
Książka – inspiracji pełna mnie rozwaliła :))) A masz już maskę do zestawu z kominiarką? :))))
Uwielbiam mojego iPada mini pod każdym względem, jestem uzależniona od tego małego skrawka techniki, używam go na setki sposobów 🙂 Mój Mężczyzna ma czytnik Kindle, ale jakoś mnie nie zachwycił (oprócz żywotności baterii).
A maski niestety nie mam, ale choćby do sesji warto byłoby w taką zainwestować 🙂
Piękny sweter się zapowiada. Gdybym była dość cierpliwa, może bym podjęła się podobnego udziergu dla mojego męża, ale wiem, że to skazane byłoby na niepowodzenie. Bardzo podoba mi się faktura wzoru.
Ja wcale nie jestem cierpliwa! Muszę dziergać przerywniki w międzyczasie, żeby mieć szybki efekt, bo swetry dłużą mi się niemożebnie i strasznie mnie nudzą (szczególnie przy takich prostych wzorach). Kilka razy robiłam dotychczas podejścia swetrowe, ale nigdy nic z nich nie wyszło i kończyły z powrotem w postaci kłębków. A teraz zbliżam się do finału aż z dwoma takimi dużymi projektami jednocześnie 🙂
U Ciebie projekty bardzo rozbudowane. Dawno nie robiłam większych rzeczy, choć mam ochotę na zrobienia sweterka od góry. Twoje – piękne. I to miejsce do robótkowania, ja wędruję z robótkami po całym mieszkaniu. 😉
Walczyłam o moje robótkowe miejsce bardzo długo, zarówno jeśli chodzi o niezbędny metraż jak i ergonomię wnętrza. Cieszę się nim dopiero od kilku tygodni i jestem przeszczęśliwa. Warto było się męczyć i kompletować to wszystko. Do perfekcji jeszcze odrobinę brakuje, ale jestem na najlepszej drodze by poprawić niedługo wszystkie niedociągnięcia (szczególnie zawartość regału).
„Metro” też słucham. Idzie mi opornie, bo słucham podczas biegania, a ostatnio znajduję różne wymówki, żeby tego nie czynić. Sweter Twojego mężczyzny ma piękny kolor i jest niezwykle plastyczny. A nitkę ratunkową właśnie po raz pierwszy zastosowałam. Super pomysł.
Cieszę się, że nitka ratunkowa się sprawdza. U mnie teraz nie zdarzają się właściwie już projekty bez niej, ot tak na wszelki wypadek 🙂 A wzór swetra, mimo że najprostszy z możliwych (podwójny ryż), jest naprawdę piękny i świetnie się prezentuje.
Sweter ma super fakturę, sama bardzo lubię robić tym wzorem. Ksiązka robótkowa jest odjechana i uśmiałam się do łez z okładki i tytułu ale sama chciałabym ją mieć. Metro czytał mój syn i był zachwycony wszystkimi częściami. Serdeczności.
Rozważam zakup tej książki, chociaż wzory w niej zawarte nie są wcale aż tak zachęcające, ale pomysł na ocieplacz do gaz-maski jest wart każdych pieniędzy 😀
Jak na razie też jestem zachwycona Uniwersum Metro. Konstrukcja świata jest dobrze przemyślana, bohater fajny, a powieść po prostu dobrze napisana i pojawia się w niej sporo różnego rodzaju „smaczków”, które uprzyjemniają lekturę. Zaczęłam słuchać, bo namówił mnie Mój Mężczyzna, wielki fan rosyjskiej fantastyki i postapokaliptycznych klimatów, a teraz sama nie mogę się doczekać kolejnych tomów 🙂
Sweterek przepiękny. Bardzo podoba mi sie kolor – taki uniwersalny damsko-meski. Do Twojego miejsca do dziergania jeszcze zajrze, bo u Ciebie na blogu jeszcze nie byłam, wiec chetnie go sobie pozwiedzam. Pozdrawiam Hardaska
Mam nadzieję, że Ci się tu spodoba i od dziś będziesz mnie częściej odwiedzać 🙂
Bardzo ciekawy odcień granatu w swetrze dla Mężczyzny i wzór też prosty a efektowny:)
Ale o co chodzi z tymi nitkami? Bo już któryś raz je widzę, a nie bardzo rozumiem cel tego zabiegu.
Metro gdzies tam czeka w kolejce (w Kindlu zreesztą)
I pad mi sie marzy bardzo więc Twoje pochwały na jego temat bardzo podkręciły moje marzenie 🙂
A projekty na dzień sądu – tak samo mnie rozbawiło jak motywacja do biegania „bo jak przyjdą zombi…”
pozdrawiam cieplutko
Sweter jest smoliście czarny, a zdjęcie rozjaśnione, żeby było cokolwiek widać 🙂
Co do nitki ratunkowej, to jej zadaniem jest oznaczenie miejsca do którego w robótce wszystko jest zrobione dobrze. Pozwala to w razie konieczności szybko spruć robótkę tylko do określonego miejsca i bez kłopotu podebrać oczka z nitki. Pisałam o tym niedawno: /857/nitka-ratunkowa-w-robotkach-na-drutach.html
O iPadzie szykuję osobny wpis, bo wydaje mi się, że niewiele osób zdaje sobie sprawę jak bardzo może się przydawać komuś zainteresowanemu rękodziełem, prowadzącemu blog, miłośnikowi książek, muzyki, audiobooków itd. To bardzo uniwersalne narzędzie i w krótkim czasie iPad stał się towarzyszem mojej codzienności, którego trudno mi zastąpić 🙂
A apokaliptyczne wizje w sumie są mi dość bliskie, bo ich struktura jest logiczna i prawdopodobna. Pewnie się nie ziszczą, ale moim zdaniem warto być na nie przygotowanym choćby w minimalnym stopniu, może o tym kiedyś szerzej napiszę…. A do biegania jest nawet aplikacja na smartfony, gdzie lektor krzyczy, że trzeba przyspieszyć, skręcić itp., bo goni Cię horda zombie, a Ty nie biegasz tak po prostu tylko przed nimi uciekasz i ratujesz życie. Oczywiście aplikacja jest po angielsku, ale to byłby chyba jedyny sposób, by mnie przekonać do biegania 😀
Dzięki za wyjasnienie nitki – musze przetrawić temat 🙂
Bardzo czekam na ipadowy wpis bo mój lapek dogorywa i juz zaczynam się stresować jego następcą…
A mogę prosić o namiary na apkę do biegania? będe bardzo wdzięczna – a jeszcze bardziej mój biegowy towarzysz 🙂
pozdrawiam
Tutaj dowiesz się wszystkiego o appce: https://www.zombiesrungame.com/
Jeśli chodzi o iPada to niestety wciąż trochę mu brakuje, by mógł zastąpić laptopa. Traktuję go zdecydowanie jako opcję „oprócz”, niż „zamiast”., ale więcej opiszę w poście, pewnie jakoś w lutym.
dzięki bardzo:)