Prawie wyrobiłam się w dwumiesięcznym terminie wykonania pierwszego wyzwania w moim Fiber Factor, które miało tytuł Knit Your Life. Sesja miała miejsce tydzień temu, jednak totalny niedoczas nie pozwolił mi wcześniej Wam jej pokazać.
Moim projektem stał się otulacz, bo to część garderoby, którą ostatnio najbardziej lubię. A materiałem do jego wykonania były próbki wykonane przy okazji innych projektów i różne ciekawe, pojedyncze kłębki, które miałam zmagazynowane w kartonach i pudełkach. Warto zwrócić uwagę, że otulacz wygląda bardzo różnie w zależności od ułożenia i kąta patrzenia, bo za każdym razem kawałki inaczej się składają i uzupełniają 🙂
Efektem jest projekt, do której podchodzę bardzo emocjonalnie, który jest absolutnie szalony i który bardzo mnie cieszy. Jestem pewna, że będę z niego korzystać gdy tylko zrobi się chłodniej.
Muszę przyznać, że niestety otulacz w formie plaskatej prezentuje się niezbyt urodziwie, jednak dla celów dokumentacyjnych prezentuję go również w ten sposób, żeby było widać, że jest pozszywany z bardzo prostych elementów.
Sesja otulacza okazała się jedną z najszybszych i najprzyjemniejszych do tej pory na blogu – poszliśmy na króciutki spacer i Mój Mężczyzna w ciągu około 20 minut zrobił mi kilkadziesiąt zdjęć, z których bez problemu wybrałam zestaw na bloga.
Oto zwycięstwo ducha nad materią 😉
Detale techniczne:
Wzór: dzianinowy patchwork
Włóczki: ten element uzupełnię później, bo nie mam przy sobie wszystkich notatek, jednak było to około 20 różnych kłębków.
Wymiary: 50 x 140 cm (bez naciągania)
Uwagi: Udało mi się pozbyć większości resztek i kawałków różnych historycznych dzianin. Elementy, które dziergałam specjalnie na tę okazję były testami technik, w których nie czuję się pewnie (żakardy, warkocze), dobierałam także włóczki pod kątem różnorodności faktur i kolorów – włóczkowy chaos to celowy efekt 🙂 Jedyną rzeczą, która mi się nie podobało to zszywanie – po pierwsze zajęło mnóstwo czasu, po drugie moje umiejętności w tej kwestii są dalekie od perfekcji i efekt nie satysfakcjonuje mnie w 100%, ale zostanie już tak jak jest, bo nie zamierzam wprowadzać poprawek 🙂
A od marca w tajemnicy knuję kolejny etap wyzwania – tym razem biorę na warsztat żakardy i prosty sweter. Na ten moment mogę zdradzić tylko tyle, że będzie czarny i dla odmiany nie będę dziergać go bezszwowo, tylko zrobię każdy kawałek osobno i pozszywam 🙂
Całoroczna inspiracja #21
Wyobraźcie sobie, że w poprzednim poście zapomniałam o tym elemencie 🙂
Już się jednak poprawiam i pokazuję Wam patchworkowy projekt z dzianiny, który mnie oczarował. Przyznajcie, że ten dziecięcy sweterek z łatek robi wrażenie…
4 komentarze
Otulacz mnie oczarował. Nie mam próbek, ale posiadam moc różnej wielkości kłębuszków różnych wełenek.
Jako rasowy odgapiacz, mam nadzieję, że za Twoją zgodą ,zrobię sobie z kawałków szal lub komin.
Zgódź się!!!
Tak różnorodny w kolorach i we wzorach na pewno nie będzie. Ale sam pomysł … Świetny!
Odgapiaj sobie 🙂 Na zdrowie 🙂
Z doświadczenia jednak podpowiem Ci, że szal z takich kawałków nie będzie wyglądać tak oszałamiająco, musiałabyś pilnować, żeby kawałki były równej szerokości. Inaczej zamiast szałowego efektu będziesz mieć kompletny chaos nad którym nie da się zapanować i mnóstwo widocznych miejsc łączenia – w wypadku otulacza nie ma tego efektu, bo jest pozwijany i poskładany, a na dodatek za każdym razem łatki układają się trochę inaczej, więc masz tak jakby nowy otulacz przy każdym założeniu 😉
Jest rewelacyjnie! Nie tylko świetny sposób na wykorzystanie resztek ale przede wszystkim na pokazanie siebie w dość spotym kawałku! właściwie przy wykorzystaniu tylu wzroów, faktur i kolorów można powiedzieć, ze masz kilka otulaczy 😉 w zależności od ułożenia 🙂 Naprawdę „udziergałaś kawałek swojego życia”. Inspirujesz!
No dokładnie, widać na zdjęciach z różnych stron i przy różnym ułożeniu, że otulacz bardzo się różni 🙂
A co do wydziergania życia, to prawdziwości tego stwierdzenia jest tym większa, że te fragmenty to części wielu różnych moich projektów z kilku ostatnich lat – przerobione resztki włóczek z ich dziergania, próbki przygotowawcze, testy wzorów… Bardzo sentymentalna i wspominkowa rzecz oraz przedziwny festiwal kształtów, kolorów i faktur 🙂
To naprawdę niesamowity i niepowtarzalny przedmiot, chociaż mam świadomość, że większość dziewiarek nie odważyłaby się go nosić…