W związku z nadarzającą się okazją w postaci trzeciego wyzwania mojego Fiber Factor postanowiłam pokazać Wam jak projektuję dzianinę. Tym razem sprawa jest bardziej skomplikowana niż zazwyczaj, bo w grę wchodzi rozległy żakard o skomplikowanym wzorze. Musiałam więc sięgnąć po poważniejsze metody projektowe niż „Ooo, fajny wzorek – zrobię nim połowę sweterka” 😛
Tym razem trzeba było sięgnąć po wzorce projektowania znane mi ze studiów i pracy zawodowej:
1. Koncepcja i inspiracje
2. Aspekty techniczne, przygotowania i projekt
3. Realizacja
4. Wykończenie i poprawki
Na pierwszy rzut oka nie wygląda zachęcająco, prawda? Na szczęście w praktyce wcale nie jest tak źle, co zaraz udowodnię Wam na przykładzie. Na marginesie muszę dodać, że po raz pierwszy wkładam tyle wysiłku w wymyślenie rzeczy, którą robię. Ale wierzę, że to się opłaci. I muszę przyznać, że lubię ten sweterek coraz bardziej z każdą chwilą, a przecież on jeszcze nawet nie istnieje!
Koncepcja i inspiracje
Najpierw musiałam zastanowić się czego oczekuję od tego projektu – powstałą lista moich potrzeb i zachcianek. To ona w dużej części zdecydowała o późniejszych decyzjach.
Mój sweterek miał być:
– elegancki
– całoroczny
– ma być piękny i zwracać uwagę
– musi posiadać żakardowy wzór
– musi powstać z dość cienkiej włóczki
– musi różnić się do tego, co już mam w swojej szafie
– muszę się nauczyć przy nim czegoś nowego
– muszę go polubić i często nosić ze względu na ilość włożonego weń wysiłku
Na podstawie powyższych kryteriów do realizacji projektu wybrałam włóczkę Bahar – 100% bawełnę merceryzowaną, która ma wiele pożądanych przeze mnie cech. Przede wszystkim nadaje się na wszystkie pory roku, zarówno na zimę jak i na lato, ze względu na wykorzystany surowiec jest piękna i ma delikatny połysk, co nadaje jej luksusowego wyglądu, włóczka jest wytrzymała, a do tego oferuje wspaniałą paletę kolorów, wiec było z czego wybierać. Do tego jest dość cienka, więc mogę zaprojektować przy jej wykorzystaniu rozległy wzór o dużej dokładności (duża ilość oczek = duża rozdzielczość).
Długo szukałam inspiracji, bo żakard to bardzo różnorodna technika, a ja nie wiedziałam do końca czego chcę. Najpierw myślałam o wzorze geometrycznym, ale jakoś mi ta koncepcja nie leżała, nie byłam w stanie w żaden sensowny sposób rozłożyć elementów graficznych na swetrze. Aż do momentu kiedy podjęłam decyzję, że jednak nie geometria tylko paw – moja nieustanna inspiracja. Cała reszta okazała się formalnością, bo wzór pawich oczek i w ogóle same ptaki są dobrze udokumentowane i często stanowią pożywkę dla artystów.
Aby zyskać pewność, że sweterek nie wyląduje na dnie szafy jako wzór kroju postanowiłam wykorzystać mojego ulubieńca – sweterek firmy Gerry Weber. Teraz pozostało tylko w jakiś sensowny sposób wykorzystać kształt i wielkość dzianiny upychając tam pawia tak, żeby jak najlepiej się prezentował 🙂
Aspekty techniczne, przygotowania i projekt
Pomysł już jest, przyszedł czas na konkrety. Tutaj też okazało się, że wcale nie jest tak trudno, bo jak już sporo rzeczy wiem, to łatwiej mi wypełnić puste i brakujące miejsca w projekcie. Zmierzyłam dokładnie sweter, wykonałam 3 próbki, a następnie porównując otrzymane dzianiny pod względem wyglądu i charakterystyki wybrałam właściwe druty. Gdy miałam już próbki przerysowałam wygląd sweterka do mojego dzianinowego zeszytu i zajęłam się liczeniem – ile rzędów, ile oczek, gdzie wypadnie talia, co z rękawami itp. Nie jest to wprawdzie szczególnie fascynujące zajęcie, jednak muszę przyznać, że poszło dużo lepiej niż się spodziewałam 🙂
Drugi etap to także czas na rysowanie – czas przejść od pomysłów do czynów i przenieść wzór z głowy na papier, by potem można było go umieścić na swetrze. Zaczęło się od szkiców, jednak solidny research i sporo materiałów graficznych zgromadzonych ma iPadzie pozwoliły sfinalizować wzór w ciągu jednej sesji. Rysunek już więc jest teraz trzeba będzie go jeszcze przenieść ze świata ołówka do świata drutów… Nie jest to tak proste jak się wydaje, ponieważ pojedyncze oczko w robótkach na drutach ma nietypowe wymiary – jest mniej więcej dwukrotnie szersze niż wysokie, co wymaga specjalnego papieru do projektowania! Skorzystałam z wzorca dostępnego na stronie PrintablePaper.net – wystarczyło pobrać plik i wydrukować go na domowej drukarce. Jego dodatkową zaletą jest wzmocnienie linii co 5 oczek w pionie i w poziomie – nie jest to niezbędne, ale będzie potem łatwiej liczyć 🙂 U mnie dodatkowym problemem są duże wymiary wzoru (cały przód swetra) – czyli mniej więcej 190 oczek i niemal 220 rzędów, więc nie obyło się więc bez klejenia. Potem jeszcze wizyta w punkcie ksero i za niecałe 10 złotych mam teraz 3 kopie schematu dla mojego sweterka, nic tylko bazgrać i zapełniać kratki kolorami. A jak to okaże się zbyt mało to pójdę i odbiję sobie kolejną płachtę pokratkowanego papieru, ot co 🙂
Ze względu ma moją niecierpliwość to jest moment kiedy zaczęłam dziergać – aby przetestować prawidłowość wyliczeń postanowiłam rozpocząć prace nad tyłem sweterka równolegle z projektowaniem przodu. Dzięki temu będę mogła łatwo wprowadzać poprawki do wzoru bez komplikacji związanych z żakardem. A jednocześnie dość czasochłonne przenoszenie wymyślonego wzoru na schemat nie będzie mi się dłużyć, bo nie wstrzymuje pracy nad sweterkiem (który już jest opóźniony względem harmonogramu).
Dodatkowym elementem, który zastosowałam w tym wypadku (i będę już teraz wykorzystywać we wszystkich kolejnych projektach) to notatki z dziergania robione na bieżąco. Opisuję po kolei co robię, jak zmienia się robótka w kolejnych rzędach, co ile dodaję lub odejmuję oczka, w jaki sposób przerabiam oczka brzegowe. Kontroluję także na bieżąco wymiary robótki oraz liczbę oczek i rzędów z początkowymi przeliczeniami.
Realizacja
Długo wyczekiwana realizacja wreszcie staje się faktem – u mnie zaskakujące okazało się to, że wiele detali wyjaśniło się dopiero w chwili kiedy rzeczywiście zabrałam się za dzierganie. Już na samym początku trafiłam na niespodziewaną przeszkodę – wzorcowy sweterek był wykończony podwiniętą plisą, uznałam, że nie mogę zmienić tego elementu bez zmiany wyglądu projektu, więc opanowałam nową dzianinową technikę (co dodatkowo było jednym z wymogów projektu). Jakby tego było mało postanowiła, że we wzorze czegoś brakuje u wygląda jakoś mdło, więc zdecydowałam się na dodanie doń odbijających światło, opalizujących czarnych koralików – paw zyska zatem koralikowe oczy, koralikowe wykończenie pióropusza na głowie oraz podkreślające kształt pawich oczek koraliki na wszystkich piórach w ogonie (a ja przy okazji nauczę się dodawać koraliki w dzianinie).
Na ten moment dotarłam już do okolic talii, więc mniej więcej 1/4 tyłu jest gotowa. Sweterek miał być robiony w całości i zszywany po bokach, jednak ze względu na ciężar i wielkość nie wydaje mi się to jednak możliwe – podzielę go więc na dwie połowy (przód i tył), na ramionach połączę na 3 drutach, a boki zszyję tak jak to pierwotnie planowałam. Dużym zaskoczeniem z mojej strony jest fakt, że nawet dobry plan, który miałam na ten sweter ulega dość sporym zmianom podczas pracy, zwłaszcza w kwestii detali i wykończeń.
Wykończenia i poprawki
Pawi sweter zmienia się w czasie i poprawki wprowadzane są już w trakcie pracy, nie będę mieć więc tego problemu na samym końcu, nie zamierzam też pod żadnym pozorem pruć gotowego kawałka, żeby coś zrobić inaczej. Czasem jest to niezbędne, ale mam nadzieję, że w tym wypadku nie będzie takiej konieczności, bo wiele problemów wyłapałam zanim się pojawiły (wielki plus pracy koncepcyjnej, dłubania i przeliczania). Niestety gdy wykonuje się prototyp wpadki i błędy czasem po prostu się zdarzają i nie zawsze da się ich uniknąć.
Ostatni element procesu projektowego ma na celu usunięcie wszystkich niedociągnięć i wydobycie z dzianiny całego jej piękna. Im lepiej zostanie to zrobione (zwłaszcza takie rzeczy jak szwy czy blokowanie), tym lepiej sweterek będzie mi służył w późniejszym czasie. W żadnym wypadku nie należy zaniedbywać tego punktu, bo się to okrutnie zemści.
A jak u Was wygląda projektowanie? Jak się do tego przygotowujecie? Działacie intuicyjnie czy metodycznie? Robicie próbki i postępujecie według planu czy zdajecie się na improwizacje? Na ile potem efekty Waszych działań spełniają oczekiwania?
8 komentarzy
Ja się całkiem zawstydziłam tym Twoim postem, bo rzadko zdarza mi się robić próbkę a co dopiero projekt dzianiny. Idę na żywioł, projektowanie póki co mnie przeraża 🙂
Sama siebie zawstydzam takim metodycznym podejściem do tematu 😉
Próbki wprawdzie nauczyłam się robić (tym bardziej, że to jak przerabiam różni się znacząco od tego co piszą producenci na banderolkach), ale niestety zazwyczaj projektowanie ogranicza się u mnie do stwierdzenia „Ooo, fajny wzór, zrobię nim pół swetra, albo nawet cały”. A potem robię i pruję 🙂
Ale żakardy wymagają więcej zachodu i wszystko trzeba dokładnie rozrysować i policzyć. Miła odmiana i z pewnością w przyszłych projektach częściej będę sięgać po takie planowanie, bo dzięki temu zyskuję niemal pewność, że nie będę marnować czasu na coś, czego nie będę nosić.
Będę kibicowała, bo uwielbiam pawie 🙂
Długo się wahałam co zrobić z tym żakardem, ale jak zakiełkowała mi w głowie myśl o pawiach, to nie było już odwrotu 🙂
Jako mała dziewczynka miałam sukieneczkę w pawie, którą uwielbiałam – była wykonana z tafty lub satyny jedwabnej, do tego w kolorze ciemnej, oliwkowej zieleni, więc raczej mało pasująca do dziecka. A na przodzie miała dwa zwrócone do siebie pawie haftowane ciemną, metalizowaną nicią. Była przepiękna i bardzo elegancka, więc nosiłam ją rzadko, tylko na wyjątkowe okazje, ale sentyment do tego motywu został mi do dziś. Muszę przeszukać domowe archiwum, bo gdzieś na pewno muszą być jakieś zdjęcia, na których w niej występuję…
Marzę o żywym pawiu, ale jest zbyt głośny (a sąsiadów mamy za blisko). Chętnie zobaczę zdjęcie tej sukienki!
To niestety prawda, że pawie to zaskakująco uciążliwe dla otoczenia stworzenia, ale są niezrównanie piękne.
Projekt dotyczy sweterka o kimonowym kroju (i mam nadzieję, że jednak nie stanie się sukienką z żadnego powodu) i z pewnością za kilka-kilkanaście tygodni pojawi się na blogu w pełnej krasie 😉
Przecudne te pawie!
Dziękuję 🙂
Mam nadzieję, że przeniesione w rysunku w realny świat będą wyglądały jeszcze lepiej…