Dziś jest jeden z tych dni, kiedy od rana mam ochotę COŚ zrobić. Wcześniej wyszłam z pracy, popędziłam do domu, żeby jeszcze złapać kilka chwilek ze światłem. Siadłam w domu i zaczęłam się zastanawiać co by tu… No i przypomniałam sobie o pewnym tutorialu. I to było to! Dziś pierwsza część moich zmagań z materią. Oto moja wersja torebki ze starego, sfilcowanego swetra.
Wykorzystywane materiały: sfilcowany sweter, nici w pasującym kolorze, ewentualnie ozdóbki, guziki, materiał ma podszewkę
Przydatne narzędzia: ostre nożyczki, linijka, igła, szpilki
1. Sweter
Element niezbędny, w moim wypadku to lumpeksowy nabytek – koszt 3 złote.
Jedna ważna uwaga – sweter musi zawierać minimum 70% włókien naturalnych, które będą się spilśniać! W moim wypadku to 80% wełny jagnięcej i 20% poliamidu. Sweter należy porządnie wyprać w pralce i mocno sfilcować, im bardziej zbity materiał uzyskamy, tym lepiej. Dobrze też, by sweter miał tradycyjne, wszywane rękawy.
2. Odcięcie rękawów
Rękawy należy odciąć wzdłuż szwów – filc nie pruje się, ani nie strzępi, więc można ciąć w dowolnym miejscu. Ważne jest by uciąć rękawy po obu stronach możliwie jednakowo. Żeby zachować symetrię złożyłam sweter na pół po odcięciu pierwszego rękawa i zaznaczyłam sobie miejsca cięcia po drugiej stronie. Rękawy należy odłożyć, jeszcze będziemy ich potrzebować.
3. Pogłębianie dekoltu
Następny krok, to pogłębienie dekoltu, żeby z torebki było wygodnie korzystać. Trzeba do tego użyć linijki, by najgłębszy punkt był umieszczony symetrycznie. należy wyciąć sweter mniej więcej na głębokość rękawów.
5. Dno torebki
Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana… Jeden z rękawów trzeba rozciąć, rozłożyć na płasko i wyciąć z niego prostokąt. Ważne, by dłuższy bok prostokąta odpowiadał szerokości dołu swetra – brzmi skomplikowanie, na zdjęciu łatwo zorientować się, o co chodzi. Krótszy bok prostokąta powinien mieć 10-15 centymetrów, tak by łatwo było go wpasować w obwód dolnej części.
Teraz trzeba odwrócić sweter na lewą stronę i przypiąć dno, by łatwiej było je przyszyć – najpierw środek obu boków prostokąta przyszpilamy do środków przodu i tyłu swetra, następnie przyczepiamy środek węższego boku do szwów bocznych swetra po oby stronach – teraz uzupełniamy cały obwód tak, by wszystko było przytrzymane (na zdjęciach widok na lewej stronie i po odwróceniu)
Na dziś to tyle. Na dalszą część kursu zapraszam jutro lub w piątek, w zależności od tego, kiedy uda mi się złapać znów trochę słońca. Mam nadzieję, że tutorial jest zrozumiały i się Wam podoba. Czekam na opinie w komentarzach 🙂
14 komentarzy
mnie się podoba bardzo i czekam na cd
pozdrawiam
Ja też czekam, bo taka torba bardzo mi się przyda. No i ta frajda, że się bezstresowo wkłada sweter do pralki… bezcenna :-).
Elusiek, wyobraź sobie, że zmotywowana Twoimi dopytywaniami o Esmeraldę chciałam ją wczoraj skończyć i okazało się, że nie mogę, bo nie mam wolnej żyłki, która byłaby wystarczająco długa. I od wczoraj dumam co by przełożyć, ewentualnie co mogę szybko skończyć…
PS. To co z wrocławskim spotkaniem? Wiesz już czy uda Ci się dotrzeć?
Korci mnie to spotkanko, korci, ajajaj! A gdzie i o której godzinie?
Będziesz w Esmeraldzie? :-)))))
Nie będę w Esmeraldzie, bo nie mam drutów wolnych, niestety, ale to co mam w tej chwili mogę przynieść 🙂
Spotkanie jest w Burtonie (teraz jest w innym miejscu – na przeciwko kina, na tym samym piętrze, co wcześniej) – o godzinie 16:00, chociaż ja będę wcześniej, bo w Arkadach o 14:00 ma koncert mój kolega z zespołem.
Niecierpliwie czekam na dalsze wskazówki- zapowiada się bardzo ciekawie:) Pozdrawiam cieplutko:)
ooo! a ja nawet mam sweter 😀
jak dobrze, że złapałaś słońce!
czekam na ciąg dalszy.
a na marginesie – co z puchatką? wyszła?
pozdrawiam, Anka.
Puchatka powoli rośnie – do skończenia zostało 2/3 karczku i rękawy.
Niestety w międzyczasie wyskoczyły mi inne, ważniejsze projekty i jakoś nie mogę jej skończyć, tym bardziej, że góra jest dziergana bardzo gęsto, na drobnych drutach, więc idzie powoli. Ale wczoraj w akcie desperacji zababram się za nią, żeby uwolnić druty na Esmeraldę 🙂
Pisz i pokazuj, poszukam swetra. Świetny pomysl.
Świetna sprawa, zapodawaj dalej:))
o żesz natychło mnie następnym razem w lumpie będę patrzeć zupełnie inaczej na swetry 😉
No ja ostatnio właśnie dokonałam takiego odkrycia, że ciuchy w lumie to w sumie wcale nie musi być to barachło, które widzę na pierwszy rzut oka… Sweter może stać się na przykład filcem, a wełniany płaszcz w rozmiarze 56 to po prostu spory kupon materiału, podobnie jak poszewka w kwiatki… Ostatnio poluję też na sfilcowane i zużyte kocyki niemowlęce – nic nie nadaje się lepiej do mycia podłogi 🙂
Recycling bardzo mi się spodobał ostatnio!
Czekam na cz.2 z niecierpliwością:)