Niełatwo znaleźć wzór, który zaprezentuje piękno ręcznie farbowanej włóczki, zwłaszcza jeśli jej ilość jest ograniczona i część motków wyraźnie się różni wybarwieniem od pozostałych… Mszysty to odpowiedź na taką potrzebę.
Jakiś czas temu zafarbowałam 8 motków białej Salsy – chciałam sprawdzić nowy pomysł na sposób farbowania. Uzyskany koralowy kolor okazał się niemal identyczny, z tym który wtedy właśnie zdjęłam z drutów w postaci skończonego swetra. Niewiele myśląc postanowiłam przemalować nowe motki raz jeszcze dodając do nich turkus. Jeden z pierwotnych motków zostawiłam sobie na pamiątkę po eksperymencie, a do kąpieli wrzuciłam pozostałe 7. Kolor wyszedł świetny – w niektórych miejscach bardziej turkusowy, w innych zielonkawy, a tam gdzie pomarańczu było najwięcej skończyło się na brązie o interesującym odcieniu.
Ze względu na specyficzną technikę farbowania, którą testowałam, motki są cieniowane na całej długości – przechodzą od jednego koloru na początku, bo innego na końcu. Niestety dużo czasu minęło od farbowania, do chwili kiedy sięgnęłam po gotową włóczkę i zaczęłam szukać odpowiedniego dla niej wzoru. Po prostu zapomniałam o tym fakcie! Widząc 7 motków, z których dwa miały wyraźnie inny kolor pomyślałam, że trochę szkoda, bo będzie trudno je wszystkie wykorzystać w jakimś sensownym projekcie, ale się nie poddałam 🙂
Od początku nie było mowy o najpopularniejszej metodzie, czyli mieszaniu nitki z dwóch lub więcej motków – wiem, że wiele osób to robi dziergając z ręcznie farbowanych włoczek, ale na myśl o pałętających się nitkach robi mi się źle. To kompletnie nie dla mnie i szczerze podziwiam osoby, które to robią np. przy rękawach swetrów. Ja musiałam po prostu znaleźć wzór, który ukryje nierówności. Po kilu godzinach spędzonych na przeglądaniu Ravelry zachwyciła mnie wzór Dalea, wiedziałam że jej asymetria sprawdzi się idealnie! To wzór w moich kategoriach perfekcyjny – prosty, a jednocześnie nie nudny i prostacki, zawierający intrygujący element, w tym wypadku fajny, przedłużany tył. Ładne wykończenia były miłym bonusem. Wiedziałam, że to właśnie to, czego szukam, więc szybko narzuciłam oczka i zaczęłam dziergać.
Olśnienie przyszło przy drugim motku – wtedy zauważyłam, że te dwa, które tak bardzo się różniły, po prostu były zwinięte odwrotnie, od końca do początku, a w rzeczywistości są takie jak pozostałe. Dlatego widać zmianę motka przy przedłużonym tyle, a dalej już tego efektu nie ma, bo dopasowywałam motki i dziergałam na zmianę zaczynając raz od początku, a potem od końca, także turkusy są spasowane z turkusami, a brązy z brązami. Granica na tyle została, bo po prostu nie chciało mi się pruć tego co już zrobiłam.
Sweter dziergałam aż miesiąc – dokładnie co do dnia, długo jak na taką małą robótkę, ale w moją motywacją bywało po drodze różnie… Cieszę się bardzo, że skończyłam, żałuję, że sprawa się przeciągnęła i top był gotowy dopiero na koniec wakacji, właśnie wtedy, kiedy lato się skończyło i nadeszły chłodniejsze, jesienne dni. Na sesję wykorzystałam ostatnie słonecznie dni jesieni.
Top bardzo mi się podoba, ale ze względu na długi „ogon” niespecjalnie nadaje się od do noszenia pod sweter czy marynarkę, więc nie jestem pewna czy będę w stanie go ponosić zimą. Ale lato, już niedługo, prawda? Ani się obejrzę, a będzie jak znalazł 🙂 Jestem szczególnie dumna z bardzo ładnych wykończeń, które są przewidziane we wzorze – powodują, że dzianina wygląda po skończeniu naprawdę estetycznie i profesjonalnie.
Dzięki temu projektowi z listy mojego całorocznego wyzwania dziewiarskiego wykreślam punkt dotyczący stworzenia projektu w 100% według wzoru, bez żadnych modyfikacji. Jedyną zmianą, której dokonałam jest nieco dłuższy szef boczny niż przewidywał autor.
Wzór: Dalea
Włóczka: Ręcznie farbowana Salsa, trochę ponad 6 motków
Druty: 4 mm (ściągacze i wykończenia) 5 mm (cała reszta)
6 komentarzy
Bardzo, bardzo 🙂 A jakby tak zima narzucić go na bluzkę koszulową…?
O widzisz! Wiedziałam, że znajdzie się ktoś mądrzejszy ode mnie, kto mi podpowie jak ugryźć temat 🙂 Dzięki! Rzadko chodzę w bluzkach koszulowych, ale to się chyba zmieni w tym sezonie!
Tak bardzo wbiłam sobie w głowę, że to top, że nie wpadłam na to, żeby potraktować go jako kamizelkę, którą ten wzór w istocie jest!
Tak tak!!! Na na koszulę będzie super! Od razu o tym pomyślałam patrząc na pierwsze zdjęcia 🙂 Projekt fajny, wykonanie perfekcyjne!!! Ja nigdy nie maiałam okazji robić z ręcznie farbowanej włóczki 🙂
Ręcznie farbowane włóczki są super! Warto spróbować 🙂
Zwłaszcza, że dzięki nim proste projekty, które osobiście najbardziej sobie cenię, najbardziej lubię dziergać i najbardziej mi się podobają, zyskują dodatkowy wymiar, stają się piękniejsze i bardziej wytworne…
Asiu,
własnie dzięki tym nieregularnym plamkom wygląda ciekawiej 🙂
Mnie się bardzo podoba i faktycznie, do wykorzystania całorocznie
Pozdrawiam cieplutko i chylę czoła 🙂
Ewa
Plamki i cieniowanie są super i bardzo mi się nie podobają. Zła jestem tylko na sobie o ten wyraźnie odcinający się kawałek na dole pleców. Ale na myśl o pruciu tego zrobiło mi się słabo i dałam sobie spokój – głupi się nie domyśli, a mądry pomyśli, że tak ma być, bo zmiana koloru jest dość symetrycznie usytuowana względem krótszego przodu 🙂