No w tym roku to się nazbierało u mnie robótkowo-artystycznych dokonań… Jestem z siebie dumna, chociaż do niektórych mistrzyń dużo mi jeszcze brakuje w tej kwestii. Ale to nic, mam do czego dążyć w przyszłym roku 🙂
A teraz bez dalszych wstępów zapraszam do oglądania.
Najpierw robótkowe podsumowanie:
Wielki ażurowy szal zimowy – noszę go do tej pory i bardzo go lubię 🙂
Chusta przerpośna – prezent cieszy nową właścicielkę od poprzedniego sezonu zimowego
Wiosenna chusta – pierwsze próby z projektowaniem własnych wzorów
Czapka ze swetra – bardzo mi się podoba, ale ubrałam ją tylko raz, bo włóczka drażni moją skórę.
Prezent z okazji urodzin dla mojej przyjaciółki – czekam na zdjęcia ludziowe od niej 🙂
Pomponikowy szal – mam jeszcze dwa takie szale gotowe, jeden taki jak na zdjęciu i drugi czarno-czerwono-różowy
Czekoladowy szyjogrzej – pasuje do czapki ze swetra i też go nie noszę 🙂
No i jeszcze szyjogrzej w opakowaniu – ot tak, żeby można go było nosić zawsze przy sobie.
Komplet liściasty z Pavarotti
Moje pierwsze skarpetki – ja nie wiem co z tym brązem, też je zrobiłam i nie ubrałam ani razu, może gdy nadejdzie zima popatrzę na nie łaskawszym okiem…
Otulacz z moheru w kolorze lila – już wykończony czeka na nowy dom, pewnie wyląduje na Etsy
Poszewka na poduszkę – byłam z niej taka dumna, gdy ją zrobiłam, a teraz jej nie lubię, a na dodatek fretka ciągle ją gryzie i tarmosi, po Nowym Roku pójdzie do prucia..
Pierwsze samodzielne farbowanie – bawełniane nici po całej operacji prezentują się naprawdę fajnie…
Pierwszy samodzielnie ukręcony precelek
Drugi kłębek własnej produkcji – duuużooo ładniejszy 🙂
Teraz trochę projektów, które nie powstaną. Ot takie wspominki:
Lazurowy sweterek z Puchatki – podejść chyba ze trzy, rezultaty słabe, obecnie w postaci kłębków czeka na lepsze czasy… PS. Zwróćcie uwagę na ten zieeew Zosiowy 🙂
Mój Faery Ring też w postaci kłębków, wzór warkoczowy okazał się zbyt trudny. Muszę poszukać czegoś łatwiejszego na tę wełnę – cały kilogram szarych merynosów bardzo mnie kusi…
Miała być biała chusta chusta na Etsy, ale kłębki wciąż czekają na swoją kolej…
No i jeszcze dział WIP – work in progress:
Bananowy szal z bawelny dla Shona
Moja wersja Haruni dla babuni z Drops Lace
Szydełkowa chusta w kolorze seledynowym
Pled szydełkowo-drutowy
No i jeszcze świeże dzianiny do wykończenia 🙂
A jak tam u Was w tym roku? Dużo się udało zrobić czy mało?
9 komentarzy
Nie patrz na ilość – ważne, że piękna jakość – gratulacje – Pani Niteczka
Imponujący „urobek”
U mnie w tym roku totalnie NIC.
Jeden byle jaki sweterek…
Brak weny 🙁
U mnie było dużo, ale jednak mało…. Postanów sobie noworocznie, żeby skończyć WIPy, bo jestem ciekawa :-). Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości w pisaniu bloga, bo fajny, realizowaniu marzeń i tworzeniu nowych, bo tak kreatywna Osoba MUSI tworzyć!
@dziunia
Braku weny współczuję bardzo, bo wiem jak to jest. Miewałam wielomiesięczne przerwy w blogowaniu właśnie z tego powodu… Ale teraz gdy dużo piszę (i dużo oglądam u innych) weny mi nie brakuje i tempo pracy mam rekordowe 🙂
@Elusiek
Dziękuje za miłe słowa 🙂 WIPy właśnie po to dodane do zestawienia, żeby o nich nie zapomnieć pod żadnym pozorem i wykończyć jak najszybciej. A co do tworzenia, to rzeczywiście mam przymus, by robić coś twórczego tak długo i tak często jak to tylko możliwe
Oj nazbierało się, gratuluję i pozdrawiam.papa
fantastyczny post:)z przyjemnością wszystko pooglądałam;))) Fretka jest rozkoszna łobuzica, ale poduszki szkoda pruc, oj szkoda, jak ja bym umiała na drutach taką wyczarowac to za nic bym jej nie spruła, żal by mi było i już:)pozdrawiam serdecznie!
@arsaenem
Postanowiłam zacząć od porządnego blokowania poszewki, może to wystarczy, by prezentowała się ona należycie. Szczerze powiedziawszy żal mi ją pruć, bo wzór warkoczowy na niej bardzo mi się podoba.
Ale jeśli blokowanie nic nie da, to zostanie przerobiona na pled i też będzie mi dobrze służyć 🙂
Szczęśliwego nowego 🙂
czekam czekam 🙂