Podsumowanie czerwca oraz półrocza

Czerwiec upłynął mi niestety pod znakiem lekarzy – zarówno tych ludzkich, jak i zwierzęcych. Miałam też sporo pracy, zwłaszcza pod koniec miesiąca. Ale udało mi się skończyć najlepszy dotychczas w mojej historii sweterek 🙂

czerwiecNa skończenie czekają jeszcze dwa projekty – oba na ten moment gotowe w mniej więcej 90%. Żeby było zabawniej pracuję nad dwoma przeciwieństwami – pierwsza rzecz to czarny, bardzo gruby sweter na drutach dla Mojego Mężczyzny, druga rzecz to złota, ażurowa tunika na lato na szydełku dla mojej babci.

Czerwiec był ważnym dla bloga miesiącem ponieważ udało mi się zrobić kilka rzeczy, które od miesięcy czekały w kolejce – pierwsza to przegląd starych postów podczas którego do historii przeszła 1/3 wszystkiego, co opublikowałam dotychczas. Teraz na blogu nie powinniście trafić na nic nudnego i bezsensownego, zostały tylko wartościowe rzeczy. Druga rzecz to nowy, turkusowy wygląd z prostym menu, łatwiejszą nawigacją oraz bardziej przejrzystym szablonem wpisów. Trzecia rzecz to nowy cykl na blogu – warsztat dziewiarki – w którym będę dzielić się praktyczną wiedzą o robieniu na drutach i na szydełku. Dodałam też na blogu sekcję O mnie oraz dział Kontakt/Współpraca.

Chciałabym aby do końca wakacji wszystkie zaplanowane zmiany zostały dokonane – czeka mnie przygotowanie dla subskrybentów newslettera specjalnego ebooka, a także nareszcie chciałabym wprowadzić na blogu znak wodny, który będzie identyfikował moje zdjęcia krążące w odmętach internetu. Mogę też po cichu zapowiedzieć, że na blogu pojawią się nowe cykle…

W czerwcu na blogu pojawiło się aż 7 wpisów, co ciekawe uznaję je wszystkie za równie dobre i warte Waszej uwagi, więc jeśli coś przegapiliście, to macie szansę teraz to nadrobić. Moim zdaniem czerwiec był jednym z najlepszych miesięcy w dotychczasowej historii bloga – zdarzyło się tu wiele dobrego 🙂

Podsumowanie maja

Warsztat dziewiarki – nowy cykl na blogu

Niebo – bawełniany top na lato

Dzierganie i czytanie w czerwcu

Warsztat dziewiarki – druty na żyłce KnitPro, Addi, Hiya-Hiya (porównanie)

Lista ulubionych blogów na feedly.com (wraz z instrukcją wykonania)

Moje Fiber Factor – Blank Slate – sesja gotowego sweterka

Jeśli chodzi o cykl całorocznych inspiracji, to zdecydowałam się po pół roku z niego zrezygnować – na innych blogach taki stały element mi się podoba, jednak u mnie po prostu mnie denerwuje – muszę o nim dodatkowo pamiętać, szukać czegoś odpowiedniego, a do niektórych wpisów najzwyczajniej w świecie mi on nie pasował. Znika więc on od tego miesiąca (spostrzegawczy czytelnicy mogli zauważyć, że w ostatnim poście zabrakło tego elementu). Mam nadzieję, że zastąpią go przynajmniej w jakiejś części inspiracyjne posty, które będę się starać publikować w piątki.

Poniżej ostatnie podsumowanie prezentowanych przez miesiąc inspiracji…

Mitenki Blue sky – inspiracja #30

skyblue1_medium2Złota chusta szydełkowa Summer Fields – inspiracja #31

summerfieldsBlog The Purl Bee – inspiracja #32

striped-summer-shirt-600-11Neutralny sweterek Blank Canvas – Inspiracja #33 (już ostatnia w tej formie ;( )

8243841021_bc88bde4b8_z

 

W kwestii wyzwania Fiber Factor mam opóźnienie – niedawno zaczęłam dziergać projekt przewidziany na maj i czerwiec czyli Color in the box, ale jeszcze sporo czasu minie zanim go skończę, bo to mozolna robota na drobnych drutach i przede mną jeszcze mnóstwo oczek. Ale chyba żaden projekt dotychczas nie był u mnie tak przemyślany i sama perspektywa posiadania go po tygodniach dziergani nie dawała mi takiej radości i takiego kopa do pracy.

Fotki na blogu wreszcie się poprawiły, bo Mój Mężczyzna odkrył w sobie niespodziewanie pasję do fotografii i retuszowania zdjęć. Nie jest jeszcze perfekcyjnie, ale mam nadzieję, że pierwszy krok ku dobremu zapoczątkuje kolejne 🙂

No i czas na harmonogram, jak zwykle słodko-gorzki…

CO TYDZIEŃ
– co najmniej 3 posty na blogu (Tym razem zabrakło niewiele – 7 wpisów to prawie 2 tygodniowo)
– co najmniej 3 sesje ćwiczeń (Nie jest perfekcyjnie, ale coraz lepiej mi idzie)
– co najmniej 3 rysunki lub szkice (Nie rysowałam aż tak dużo, ale za to efekty były bardzo dobre)
– co najmniej 1 książka lub ebook (Coś czytałam, czegoś słuchałam, ale niczego nie skończyłam)
– co najmniej 1 rzecz związana z tajemniczym projektem (Brak – ogromne rozczarowanie)

CO MIESIĄC
– co najmniej 1 filmik (Nie mam ani czasu, ani chęci, ani odwagi na realizacje wideo :/ )
– co najmniej 1 gotowy projekt dzianinowy (Skończyłam sweterek Blank Slate w ramach mojego wyzwania Fiber Factor )
– co najmniej 1 gotowy projekt szyciowy (Teraz maszyna obraziła się na mnie i chyba nie obejdzie się bez wizyty u pana doktora)

 

PODSUMOWANIE PÓŁROCZA

Przede wszystkim muszę pochwalić się, że comiesięczna realizacja postanowień noworocznych udaje mi się już przez 6 miesięcy z rzędu! Czyż to nie wspaniałe!?! Gdyby nie fakt zapisania ich na początku roku i comiesięcznych rozliczeń już dawno bym o tym zapomniała. Oczywiście nie zawsze jest różowo, jednak w ogóle coś robię niemal we wszystkich wyżej wymienionych tematach – bez comiesięcznego rozliczania się przed sobą (i przed Wami) nie robiłabym nic, jestem tego pewna bo próbowałam tak działać w poprzednich latach 🙂

Muszę przy okazji wspomnieć o jednej ważnej rzeczy – tej, która moim zdaniem daje najlepsze rezultaty spośród wszystkich postanowień. Chodzi o moje wyzwanie Fiber Factor i kończenie co miesiąc jednego dzianinowego projektu. Widzę jak w ciągu zaledwie 6 miesięcy rozwinęłam się pod względem dziewiarskim, jak bardzo poprawiły się moje projekty, jak wiele się nauczyłam, w końcu jak dobrze potrafię teraz wykorzystywać posiadaną przeze mnie wiedzę, by osiągać rezultaty, które mnie interesują. W ciągu pół roku wydziergałam od początku do końca pierwszy sweter (Gemini), zrobiłam pierwszy sweter z bawełny (Niebo) i na dodatek okazało się, że są osoby gotowe zrobić taki sam dla siebie w ramach testowania mojego pierwszego wzoru (PS. proszę przy tej okazji o jeszcze odrobinę cierpliwości, wzór na Niebo się pisze i liczy), zrobiłam pierwszy sweter od dołu (niepokazywany jeszcze na blogu projekt z Drops Loves You II), zrobiłam pierwszy sweter z ażurem (Blank Slate), zrobiłam pierwszy wzór wrabiany (Owca), wypróbowałam wiele nowych włóczek i wzorów (przy okazji patchworkowego otulacza na wyzwanie Knit Your LIfe), pierwszy raz dziergam na karbonowych drutach (najnowsze wyzwanie Fiber Factor, które pokazywałam przy okazji wpisu o projektowaniu dzianiny) wróciłam też do UFOków zakopanych w pudle wstydu i powoli staram się je utylizować (poprzez wykończenie lub prucie), byle tylko już niepotrzebnie nie zajmowały miejsca.

W związku z postanowieniami noworocznymi wróciłam też do czytania książek innych niż poradniki i branżowa literatura. To miła odmiana to wielu miesiącach bez beletrystyki. Okazało się to także jednym z impulsów to tego, by dołączyć do akcji Maknety „Dzierganie i czytanie”, w której kilka razy wzięłam udział. Nauczyłam się w związku z tym dziergać i czytać jednocześnie, więc teraz nie muszę już wybierać 🙂

No i na koniec łyżka dziegciu do tej beczki miodu – aż tak całkiem pięknie to nie jest, do perfekcji sporo mi brakuje. Ale przynajmniej staram się to zmienić. Mam nadzieję, że najbliższe pół roku pozwoli mi poradzić sobie z najbardziej zaniedbanymi dotychczas aspektami, czyli wiecznie odkładanym na później debiutem wideo oraz sportem. Mam już nawet pewne pomysły jak sobie z tym dać radę 🙂 Niezależnie od działań na blogu moim wielkim celem na kolejne pół roku jest znaczący rozwój mojej firmy – czas nabrać wiatru w żagle!

A jak Wam minęło ostatnie pół roku? Co się Wam udało, a co nie? Co planujecie na kolejne 6 miesięcy? Pamiętacie w ogóle jeszcze o swoich noworocznych postanowieniach?

Może spodoba ci się jeszcze...

3 komentarze

  1. Podoba mi się taka systematyczność i skrupulatność w realizacji zamierzeń 🙂 Sama stawiam sobie jednak cele bardziej ogólne, bo wiem, że chroniczny brak czasu w ciągu roku szkolnego nie pozwoli niestety na wywiązywanie się z innych… Wyjątkiem jest oczywiście pisanie na blogu i zasada 1 dzień = 1 post 🙂 No i oczywiście odwiedziny i komentowanie u innych 🙂 Niestety, zamiast zmniejszyć liczbę odwiedzanych blogów, ciągle ją zwiększam i to też powoduje brak czasu na inne rzeczy… bo odwiedziny i komentowanie zajmują mi codziennie koszmarnie dużo czasu…

    1. Nauka mówi o celach, że muszą być SMART – Proste, Mierzalne, Osiągalne, Istotne oraz Terminowe. Nauczyłam się te zasady odnosić zarówno do projektów zawodowych jak i prywatnych, ponieważ ta metoda po prostu działa najlepiej. Połączona dodatkowo (tak jak w moim przypadku) z upublicznieniem zmagań po prostu się sprawdza.

      Wydaje mi się, że moje cele są bardziej szerokie i dotykają wielu aspektów życia (chociaż zazwyczaj związanych w jakiś sposób z twórczością, stylem życia czy blogiem) – u ciebie jest bardziej dokładnie i specyficznie (np. jeden post dziennie o którym piszesz, czy codzienne odwiedziny u innych) 😀 No i u nas obu czasem jest ciężko z realizacją zamierzeń i nie zawsze wszystko się udaje, ale najważniejsze jest przecież próbować się się nie poddawać, prawda?