Jakość kontra cena

Świat mody w ciągu ostatniego stulecia zmienił się diametralnie. Sukienki, które w młodości nosiła moja babcia, a później mama i ja, nadal, po kilkudziesięciu latach, były w lepszym stanie niż współczesne ciuchy z sieciówek po dwóch praniach…

jakosc i cena

Kiedyś cena była silnie powiązana z jakością i wartością przedmiotu. We współczesnym świecie to połączenie staje się coraz bardziej odległe i rozmyte. I jest to wina nas wszystkich, konsumentów…

Oczywiście odpowiesz, że to oczywiście nie Ty, tylko sąsiad, ale prawda wygląda trochę inaczej… Zadaj sobie pytanie jak często podczas zakupów Twoim wyborem kieruje wyłącznie cena? Kiedy ostatnio pomyślałeś „wezmę najtańsze, co za różnica”? Kiedy zwróciłeś uwagę na kraj produkcji, oznaczenia czy certyfikaty kupowanego produktu?
No właśnie…

Jestem świadomym i dość zamożnym konsumentem, jednak i ja nie jestem wolna od grzeszków w tej kwestii. Czasem po prostu wygrywa wygoda, pośpiech, niedostępność lepszej oferty lub oszczędność.
Zatem to nikt inny, tylko my sami, odpowiadamy za pogarszającą się w zastraszającym tempie jakość większości rzeczy, które nas otaczają. I dotyczy to niemal każdej gałęzi przemysłu masowego – żywności, wyposażenia wnętrz, elektroniki, usług, a z moich obserwacji wynika, że szczególnie przemysłu odzieżowego i modowego…

To po prostu niemożliwe, by utrzymać długofalowo wysoką jakość i niskie ceny. Nawet jeśli slogany mówią coś innego 😉 Jeśli firma sprzedaje tanio, to musi szukać oszczędności, by przynosić zyski. Presja rynkowa powoduje także, że wymaga się od przedsiębiorstw, by sprzedawały coraz więcej i ciągle szukały nowych grup odbiorców. Efektem są przepracowani pracownicy, wyśrubowane do granic możliwości normy i masówka, w której pojedynczy przedmiot czy osoba przestają się liczyć. Finał jest jednak odległy od zamierzonego – zamiast kilku produktów z wadami, z linii produkcyjnej na końcu świata schodzi partia towaru, w którym na palcach jednej ręki można policzyć poprawnie wykonane egzemplarze. Potem jeszcze podróż statkiem przez pół globu i sterta badziewia trafia na nasz rynek, gdzie klienci rzucają się na to Eldorado, bo przecież takie tanie.

Pomyśl o tym następnym razem kupując koszulkę za 20 złotych…

Na szczęście można inaczej! Widać to już wyraźnie w kuchni – globalny trend, widoczny także w Polsce, sięga do korzeni, lokalnych tradycji gastronomicznych, świeżych i miejscowych produktów, odchodząc od „fabryk” żywności. Mam nadzieję, że dla branży modowej takim oddechem będzie ręczna robota, praca rzemieślników, w gruncie rzeczy wywodzące się z tych samych idei. Wierzę, że konsumenci wreszcie nauczą się liczyć i zrozumieją, że jeśli wydadzą raz pieniądze na coś wykonanego staranie i z dbałością o szczegóły czy wykończenia, to nawet jeśli cena będzie wyższa niż na stoisku w supermarkecie, to długość użytkowania przedmiotu to wynagrodzi. I ostatecznie po prostu na tym oszczędzą.

Jak to mówiła zawsze moja babcia „nie stać mnie na kupowanie tanich rzeczy”…


Inspiracja #6

Dziś spodobała mi się dzianinowa spódnica – in the clouds. Ma wyjątkowo ładny kształt i prostą formę, która mi odpowiada. Myślę sobie, że moje 4 kłębki ciemnofioletowej grubej  włóczki chyba czekały właśnie na taką okazję…

in the clouds

Może spodoba ci się jeszcze...

3 komentarze

    1. Planowanie postarzanie nie jest rzeczą nową – już pierwsze żarówki Edisona były produkowane w taki sposób, by zużywały się szybciej, bo pierwotnie za długo świeciły. Teraz jednak ten proceder, szczególnie w branży odzieżowej oraz technologicznej osiąga takie rozmiary, że już po jednym czy dwóch praniach rzecz nie nadaje się do noszenia, a pralka, lodówka czy telefon po roku to o prostu złom, którego do tego nie opłaca się naprawiać ze względu na drogie części i podzespoły. Jest to jednak trend, który wkurza mnie jak mało co. Nie bez powodu wspomniałam na początku o rzeczach mojej babci, które mimo kilkudziesięciu lat stażu i tak zachwycają wykonaniem, stanem zachowania, wzornictwem i nadają się do noszenia bez wstydu, a raczej z dumą!