Dywanik łazienkowy na szydełku

Dywanik łazienkowy na szydełku robi się od piątku, bo zaczęłam go w ramach buntu przeciwko kurteczce z resztek. Po raz kolejny życie pokazuje, że nie nadaję się do długoterminowych projektów i po prostu mnie one nudzą. Na piątkowym spotkaniu na Facebooku zamiast dalej dziergać biały sweter wzięłam się za szybką i potrzebną robótkę.

Inspiracja była całkiem nietypowa – lubię śmieszne i odjechane akcenty na co dzień w domu, więc stwierdziłam, że zamiast zwykłego, okrągłego dywanika będę miała w łazience Angry Birds! Niestety pole manewru mam trochę ograniczone, bo kafelki mam w różowe ciapki, a fugi są wiśniowe, więc wybór padł na czerwonego ptaszora. Pomyślałam, że przynajmniej będę miała wesołe poranki 🙂

Do produkcji użyłam pokazywanych ostatnio (i częściowo już posortowanych) włóczek od Ewy, więc to kolejna korzyść, bo kłębki ze strychu stają się czymś przydatnym, przestają zajmować niepotrzebnie miejsce i będą wykorzystywane na co dzień.

Na chwilę obecną dywanik wygląda tak:

Niestety aparat dziś na wszelkie możliwe sposoby uprzykrzał mi życie, więc musiałam sobie radzić komórką. Następnym razem obiecuję lepsze fotki, ale teraz po prostu chciałam się pochwalić tym co zrobiłam. Dywanik w każdym bądź razie spełnia swoją funkcję, jest bardzo gruby i ciepły.

Dla porządku dodam tylko, że szydełkowałam na szydełku 12mm korzystając jednocześnie z 12-13 nitek.

Continue Reading

Co zrobić z resztek włóczki? Pomysł 17 – kurtka

Dziś wracam do mojego cyklu „co zrobić z resztek włóczki” – tym razem jednak nie pokażę Wam inspiracji znalezionych w sieci, ale mój najnowszy projekt. Ale najpierw kilka słów o tym jak to się zaczęło…

Jakiś czas temu pokazywałam Wam jak wygląda mój kosz z resztkami, pojedynczymi kłębkami i licznymi włóczkami „no name”, które przybywały do mnie z zakątków szaf i strychów przez kilka ostatnich lat. Uzbierało się tego naprawdę sporo, pewnie około 7-8 kilogramów, bo w takich wypadkach zawsze kieruję się zasadą, ze jak dają to trzeba brać, a jak biją to uciekać 🙂 Niestety kłębki nie chciały się już mieścić w koszu i trzeba było coś z nimi zrobić, więc posegregowałam je kolorystycznie i poupychałam w reklamówkach. Okazało się, że najwięcej mam włóczek białych i kremowych. No i myślałam dalej co z tym zrobić… I nagle oświeciło mnie w czwartek wieczorem i zaczęłam dziergać. na razie jest tyle:

Pierwotny plan zakładał prostą, grubą i ciepłą opończę na planie półkola – jak w filmach fantasy… Ale w międzyczasie poszłam po rozum do głowy, że jeśli narzutka ma  być długa i obszerna, to jej ciężar mnie pokona. No i zmieniłam koncepcję – resztkowy projekt będzie bezszwową kurteczką z półokrągłym karczkiem i wrabianymi od góry rękawami.

Dziergam na drutach 9 mm, na żyłce mam 100 oczek, sweterek jest robiony od góry, bardzo gruby i celowo robię go naprawdę ściśle. Aby był jeszcze cieplejszy postanowiłam na koniec podszyć go białym polarem. Jestem bardzo zadowolona z efektów – recyclingowy projekt pozbawi mnie kilku worków resztek, które większość z dziewiarek uznałaby za śmieci, w zamian otrzymam coś fajnego, nietypowego i użytecznego, a na dodatek jest za darmo, bo za włóczkę nie musiałam zapłacić. Kocham recycling!

A teraz trochę szczegołów technicznych: w zbliżeniu ściegi wyglądają tak (strona prawa i lewa):

No i na koniec kilka słów o materiale i sposobie pracy – otóż jestem pozytywnie zaskoczona efektem używania wielu nitek jednocześnie. Obecnie korzystałam z 6-8 nitek pilnując by ostateczna grubość nici roboczej była podobna. Wszystkie kłębki trzymam w jednej reklamówce, co okazało się świetnym pomysłem nie tylko dlatego, że dzięki temu włóczka nie rozpełza się we wszystkich kierunkach, ale również dlatego, że pozostawione swobodnie włóczki w naturalny sposób splatają się ze sobą tworząc bardziej jednorodny materiał bez luźnych nitek.

Na koniec ślę Wam dziś pozdrowienia z Ziemi Kłodzkiej, bo weekend spędzam w domu rodzinnym. No i od rana mam takie widoki z okna…

Continue Reading

Moja Inspira…

Napatrzyłam się na Inspira Cowl w rożnych wykonaniach i też mi się zachciało… A jako, że nie lubię ciapatych rzeczy, opadających na ramiona otulaczy i długich opisów po angielsku, to zrobiłam po swojemu 🙂

Zatem zamiast dwóch cieniowanych włóczek jest jedna, zamiast rozszerzanego komina jest prosty, a na dodatek dołożyłam do tego czarne tło. I wiecie co? Ogromnie mi się efekt końcowy podoba!

Pracowałam naprawdę w niesamowitym tempie (jak na mnie, pomijam milczeniem znane mi dziewiarki, które mają co najmniej 3 komplety rąk, bo inaczej nie da się wytłumaczyć tempa ich pracy) – pierwszy raz robiłam wzór żakardowy, a praca trwała od czwartku do niedzieli. Kolorowa włóczka to Magic Surf ArtYarn, czarna to podwójnie brana Alize Wool Superwash (skarpetkowa) – łącznie zużyłam około 150 gram (prawie dwa motki czarnej i trochę więcej niż pół cieniowanej). Teraz jeszcze zbliżenie na ściągacze:

A na koniec jeszcze 2 ogłoszenia parafialne – po pierwsze nie wykazałyście się niestety w sprawie imienia dla manekinki i niestety przylgnęło do niej określenie Dziunia (często ostatnio mówię i/lub słyszę, że „Dziunia przymierzy”, „Dziunia będzie pozować”, „powieszę coś na Dziuni”, wiec już nie ma odwrotu). Cóż miało być fajnie i poważnie, a będzie przynajmniej zabawnie 🙂

A drugie ogłoszenie dotyczy moich planów związanych z blogiem – od dłuższego czasu zastanawiam się co zrobić z tym blogiem w jaką stronę pójść i wreszcie wymyśliłam, że chcę rozszerzyć tematykę o moje przygody z modą, kosmetykami, podróżami, przemyśleniami na różne tematy i i ogólnie zmaganiami z życiem. Powstanie do tego osobny blog, ściśle połączony z tym obecnie istniejącym, jednak nie chcę Was zaśmiecać, bo interesujecie się przede wszystkim tym co robię i myślę, że nie warto zmieniać tego na siłę. Jeśli zainteresują Was także inne tematy możecie czytać równolegle oba blogi (obiecuję, że treść nie będzie się na nich powtarzać). Od konferencji Social Media Day we Wrocławiu rozważałam też przygodę z wideo, a ostatnio doświadczenia BogaczKi z tym medium przekonały mnie, że zdecydowanie warto – to również znajdzie się na pewno na nowym blogu, więc będziecie mnie mogły lepiej poznać, zobaczyć i usłyszeć. To na razie tyle, niestety z prezentacja muszę się wstrzymać do momentu, kiedy wszystko będzie gotowe, ale prace już trwają 🙂

A już całkiem na koniec mam dla Was rzecz, którą uwielbiam i która towarzyszy mi od wczesnej wiosny do późnej jesieni – coś co nazywam bukiecikiem wrocławskim (nigdzie indziej się nie spotkałam z czymś takim). Tym razem odsłona charakterystyczna dla pełni lata…

Continue Reading

Szydełkowe etui na telefon

Mój telefon jakoś nie ma szczęścia do ubranek – zrobiłam mu już kilka, ale żadne ostatecznie nie przypadło mi do gustu, więc smartfon i tak lądował w kieszeni spodni lub w torebce bez ochrony. Tym razem na szczęście może stać się inaczej.

Robótka była ekspresowa – wystarczyło około 1,5 godziny i kłębek nowej ArtYarn magic Surf w kolorze 441. Z wzorem nie poszalałam – to tylko półsłupki z nawinięciem, najczęstszy element, którego używam w prostych robótkach (nie robię zwykłych półsłupków, bo wydają mi się wyjątkowo biedne). 15 oczek, nieco ponad 50 rzędów i kawałeczek rzepa wystarczyły, by mi dogodzić. Etui jest wspaniałe, proste i tęczowe. Udało mi się ukazać całą urodę włóczki, a na dodatek etui jest dość grube i będzie w stanie ochronić telefon nie tylko przez zarysowaniami, ale do pewnego stopnia także przed uderzeniami czy skutkami upadku.

Jestem niezadowolona z zapięcia, bo rzep w kontrastowym kolorze bardzo się odznacza na tle równych rzędów dzianiny, ale na szczęście zamknięte etui wygląda dobrze. Niestety ostawiłam za krótki ogon na początku robótki, by dorobić z niego pętelkę na guzik. Ot nauczka na przyszłość…

 
Ale najlepsze było to jak Mój Mężczyzna zapytany czy ładne sobie zrobiłam ubranko na komórkę stwierdził, że on też chce i już. No i pokazywana wczoraj Alize Wool Superwash zmieniła przeznaczenie i zamiast skarpetkami stała się etui – ścieg identyczny, tylko oczek nieco mniej, szydełko to samo (3 mm), ale cieńszą włóczkę musiałam wziąć podwójnie. Etui wyszło fajnie, nowemu właścicielowi się podoba, a ja jestem zadowolona, że wreszcie będzie używał na co dzień czegoś zrobionego przeze mnie.

PS. Tęczowej włóczki mi zostało jeszcze trochę, wiec coś podobnego trafi pewnie na Etsy, bo wygląda naprawdę fajnie, jest użyteczne, a ja ostatnio mam wielką ochotę na dzierganie drobiazgów. Przy okazji zapraszam do odwiedzenia mojego sklepiku Knitting, crochet & sewing, bo ostatnio przybyło tam trochę przedmiotów, a w najbliższym czasie na pewno sukcesywnie będę dodawać kolejne rzeczy.

Continue Reading

Chusta z Magic ArtYarn

Projekt znalazł się na liście projektów TO DO, którą pokazywałam w zeszły weekend. Już wtedy podejrzewałam, że to właśnie ona zostanie skończona jako pierwsza. I nie myliłam się – mimo upału na dworze to właśnie na pracę nad tym wełnianym projektem miałam największą ochotę. Niestety Mój Mężczyzna męczy się i pracuje na imprezie branżowej starając się wymyślić drugiego Facebooka albo NK, więc dziś zdjęcia tylko na plaskacza. Postaram się nadrobić fotki „naludziowe” w tygodniu, po tym jak wypiorę i zblokuję chustę (chociaż tym razem wydaje mi się, że ona już po prostu nie moze być piękniejsza)

Początki chusty pokazywałam już na blogu, pisałam też wtedy trochę o włóczce. Teraz gdy projekt jest gotowy nadal jestem z niej bardzo zadowolona, na pewno zrobię z niej kiedyś coś jeszcze. Myślę o jakimś prostym, szybkim sweterku, bo przejścia kolorystyczna są naprawdę wspaniałe, martwi mnie tylko to, że motki nie zaczynają się w tym samym miejscu i musiałabym kombinować, żeby np. uzyskać 2 podobne do siebie rękawy.

Wracając jednak do włóczki – jest naprawdę przepiękna! Kolory przechodzą płynnie, tworzą się ładne i równe pasy kolorów, jest na chuście także jedno miejsce, gdzie kolejne rzędy łączonej kolorystyczne przędzy utworzyły widowiskowy melanż. Większość dzianiny natomiast ma jednolity kolor, który łagodnie przechodzi od jasnego błękitu, poprzez kolor antracytowy do szarości i beżów. Naprawdę urokliwe. Zatem poniżej zobaczcie ułożenie kolorów na chuście i zbliżenie makro struktury włoczki.

Wybrałam wzór najprostszy z możliwych – ścieg gładki prawy z dodawaniem oczek rzędem narzutów na końcu. Nie chciałam, żeby wzór gubił się w na cieniowaniach i odwracał uwagę od piękna użytej włóczki. Mam jeszcze dwa zdjęcia całej chusty dla Was.
Mam nadzieję, ze projekt się Wam spodobał. Jeśli macie jakieś pytania to oczywiście skorzystajcie z komentarzy.
Dzisiejszy dzień jest dla mnie wyjątkowo długi, bo Mój Mężczyzna obudził mnie rano wychodząc z domu. Nie ma jeszcze 11, a ja już wykończyłam chustę, napisałam posta na bloga, posprzątałam trochę i poczytałam książkę. Dziś zatem plany mam ambitne, bo i czasu mam więcej niż zazwyczaj (zazwyczaj późno wstaję w weekendy). Na pewno znajdę czas na szycie, podgonię Wielki Projekt, który ostatnio jest moim oczkiem w głowie i na pewno wystarczy mi jeszcze czasu, żeby podgonić, któryś z projektów z listy rzeczy do skończenia 🙂
To będzie dla mnie dobry dzień, czego i Wam życzę!
Continue Reading

Broszki z dzianiny

Mam ostatnio ochotę na małe, szybkie projekty – niestety jedwabny sweterek powstaje powoli i jest to monotonna robotka, gdzie końca nie widać. Wprawdzie wspaniała włóczka trochę łagodzi moją niechęć, jednak ostatnio więcej odpoczywam od tego projektu niż go robię.

Zaczęłam więc ostatnio grzebać za wzorami na drobiazgi, no i w książce „Techniki wykończeń robotek na drutach” znalazłam bardzo fajny wzór na kwiatową broszkę – tak mi się spodobała, że dziergam już drugą 🙂

Świetnie nadaje się na takie broszki długowłosa, moherowa Alize 3 Mevsim (90g, 70% moher, 30% akryl) w niesamowitym pastelowym kolorze mięty. Miała powstać z niej chusta szydełkowa, ale nie mogłam się przekonać, by po przewie wrócić do tego projektu i ostatecznie wylądował on w koszu (nie była szans by pruć taki moher).

Ucieszona powstaniem pierwszej broszki postanowiłam rozwinąć produkcję bardziej i wybrałam się do pasmanterii. Zdziwienie sprzedawczyni, gdy wyszłam z kudłatymi kłębkami za 70 złotych – bezcenne. Zastanawiam się ile musiały tam zalegać… Oto co przytachałam ze sobą do domu:

Weekend mam zamiar spędzić pracowicie, może w poniedziałek pokażę Wam coś fajnego, ale póki co nie zdradzam żadnych szczegółów, żeby nie zapeszyć.

A na koniec zapytam Was jeszcze o inne proste wzory na kwiaty, broszki i tym podobne drobiazgi robione na drutach. Możecie mi coś polecić?

Continue Reading

Romantyczna chusta z falbanką w kolorze lawendy

Projekt prosty, ale efektowny.
Jestem zadowolona z efektu końcowego, chociaż recyclingowa włóczka spowodowała konieczność chowania kilkunastu nitek (co doprowadziło mnie do rozpaczy i zajęło cały wczorajszy wieczór).
Kolor chusty taki jak na zdjęciu poniżej

Wzór: chusta wykończona falbanką z oczek i narzutów
Wymiary : około 160 x 100 cm
Włóczka: 100% akryl, kolor lawendowy, około 200-300 gram

Chusta jest duża i lekka, a falbanka zdecydowanie dodaje jej uroku. To jeden z tych projektów, które dziergam sobie bezmyślnie podczas oglądania seriali (tutaj był to 6. sezon CSI Las Vegas).

Niestety baterii w aparacie wystarczyło dziś (jak na złość) na 2 fotki, więc niestety reszta jest gorszej jakości bo musiałam sobie radzić przy pomocy tego co miałam do dyspozycji, czyli telefonu.

I jak, podoba się Wam?

Continue Reading

Etui na tablet

Na prośbę mojego przyjaciela robię na szydełku etui na tablet – jego nagrodę w jednym z internetowych konkursów. Wytyczne otrzymałam mgliste, więc musiałam improwizować. Na początku wiedziałam tylko tyle, że ma być czarne i chronić tablet. Potem od przyszłego właściciela udało mi się wyciągnąć jeszcze informacje o tym, że przydałaby się kieszonka, pokrowiec ma być jedyny w swoim rodzaju, najlepiej z jakimś geekowym akcentem, no i fajnie byłoby gdyby tablet chroniony był nie tylko przed rysami ale też w minimalnych chociaż stopniu przed wstrząsami i kanciastym otoczeniem, które tylko czeka, by go zepsuć. W końcu stanęło na tym, że etui ma być kocie…

Całość to mój autorski projekt – nie wzorowałam się na żadnych pracach, siadłam nad białą kartką i zaczęłam kombinować. Skończyło się na takim projekcie:

W rzeczywistości natomiast etui wygląda tak:

Wzór: autorski
Włóczka: Dalia, 100% akryl, gruba i puszysta przeznaczona na druty 8mm
Szydelko: 5,5 mm
Wymiary: 16 x 26 cm (bez uszu)

Chętnie bym zrobiła jeszcze jakieś etui, wiec jeśli masz ochotę, to zapraszam do kontaktu. Na pewno się dogadamy tak, żeby obie strony były zadowolone 🙂

Continue Reading

Ekspresowa chusta na drutach z jednego kłębka

Kupiłam jeden kłębek włóczki Lanagold podczas pobytu w Warszawie na początku tego roku. Odleżała swoje, ale ostatnio w przypływie złości na Puchatkową tunikę, w której coś poknociłam z rękawami, złapałam za ten kolorowy kłębek i w dwa wieczory wydziergałam sporą chustę. Ot, taki ekspresowy przerywnik…

Wzór: ażurowa chusta na drutach (wzór dla bardzo początkujących)
Włóczka: Alize Lanagold w jesiennych kolorach (no. 3368), 240m/100g, 49% wełny 51% akrylu
Druty: Hiya Hiya 10mm

Chusta jest zadziwiająco duża – wymiary to mniej więcej 200 cm na szerokość i około 100 na wysokość, ale dokładnie zmierzę ją dopiero po blokowaniu. Można owinąć nią szyję dwukrotnie i zostają jeszcze na tyle duże rogi, by swobodnie ją związać. Gdybym miała ją nosić zostałaby raczej szalikiem niż narzutką.
Zdjęcia na ludziu może uda mi się zrobić jutro.

PS. Wprawdzie nie ma to nic wspólnego z blogiem, ale chcę się Wam pochwalić, że Mój Mężczyzna od dziś jest Magistrem Inżynierem. Bardzo się cieszę z tego powodu!

Continue Reading

Ślimaczy mi się

Nie dość, że ślimakowa czapka z poprzedniego posta już dawno gotowa i nawet obfotografowana, to na dodatek w międzyczasie coś się jeszcze przyślimaczyło – wczoraj skończyłam szyjogrzej i tak mi w trakcie pracy przypadł do gustu, że już dziś byłam z nim w pracy 🙂

Oto więc przedstawiam Wam:
Czapka-ślimak
Wzór: Cute snail hat w tłumaczeniu Scriptorii, 40 oczek
Włóczka: podwójna Elian Nicky, zużycie około 120 gram
Druty: 5mm

Szyjogrzej ślimak
Wzór: Cute snail hat w tłumaczeniu Scriptorii, 25 oczek
Włóczka: Innovation – modisches multicolor Effektgarn, niezwykle miękka, gruba i ciepła
Druty: 8mm, zużycie – cały motek 100 gram

 

Continue Reading