Robotkowe podsumowanie roku 2011

No w tym roku to się nazbierało u mnie robótkowo-artystycznych dokonań… Jestem z siebie dumna, chociaż do niektórych mistrzyń dużo mi jeszcze brakuje w tej kwestii. Ale to nic, mam do czego dążyć w przyszłym roku 🙂
A teraz bez dalszych wstępów zapraszam do oglądania.
Najpierw robótkowe podsumowanie:

Wielki ażurowy szal zimowy – noszę go do tej pory i bardzo go lubię 🙂

Chusta przerpośna – prezent cieszy nową właścicielkę od poprzedniego sezonu zimowego

Wiosenna chusta – pierwsze próby z projektowaniem własnych wzorów

Czapka ze swetra – bardzo mi się podoba, ale ubrałam ją tylko raz, bo włóczka drażni moją skórę.

Prezent z okazji urodzin dla mojej przyjaciółki – czekam na zdjęcia ludziowe od niej 🙂

Pomponikowy szal – mam jeszcze dwa takie szale gotowe, jeden taki jak na zdjęciu i drugi czarno-czerwono-różowy

Czekoladowy szyjogrzej – pasuje do czapki ze swetra i też go nie noszę 🙂

No i jeszcze szyjogrzej w opakowaniu – ot tak, żeby można go było nosić zawsze przy sobie.

Komplet liściasty z Pavarotti

Moje pierwsze skarpetki – ja nie wiem co z tym brązem, też je zrobiłam i nie ubrałam ani razu, może gdy nadejdzie zima popatrzę na nie łaskawszym okiem…

Otulacz z moheru w kolorze lila – już wykończony czeka na nowy dom, pewnie wyląduje na Etsy

 

Poszewka na poduszkę – byłam z niej taka dumna, gdy ją zrobiłam, a teraz jej nie lubię, a na dodatek fretka ciągle ją gryzie i tarmosi, po Nowym Roku pójdzie do prucia..

Pierwsze samodzielne farbowanie – bawełniane nici po całej operacji prezentują się naprawdę fajnie…

Pierwszy samodzielnie ukręcony precelek

Drugi kłębek własnej produkcji – duuużooo ładniejszy 🙂

Teraz trochę projektów, które nie powstaną. Ot takie wspominki:

Lazurowy sweterek z Puchatki – podejść chyba ze trzy, rezultaty słabe, obecnie w postaci kłębków czeka na lepsze czasy… PS. Zwróćcie uwagę na ten zieeew Zosiowy 🙂

Mój Faery Ring też w postaci kłębków, wzór warkoczowy okazał się zbyt trudny. Muszę poszukać czegoś łatwiejszego na tę wełnę – cały kilogram szarych merynosów bardzo mnie kusi…

Miała być biała chusta chusta na Etsy, ale kłębki wciąż czekają na swoją kolej…

No i jeszcze dział WIP – work in progress:

Bananowy szal z bawelny dla Shona

Moja wersja Haruni dla babuni z Drops Lace

Szydełkowa chusta w kolorze seledynowym

Pled szydełkowo-drutowy

No i jeszcze świeże dzianiny do wykończenia 🙂

A jak tam u Was w tym roku? Dużo się udało zrobić czy mało?

Może spodoba ci się jeszcze...

9 komentarzy

  1. U mnie było dużo, ale jednak mało…. Postanów sobie noworocznie, żeby skończyć WIPy, bo jestem ciekawa :-). Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości w pisaniu bloga, bo fajny, realizowaniu marzeń i tworzeniu nowych, bo tak kreatywna Osoba MUSI tworzyć!

  2. @dziunia
    Braku weny współczuję bardzo, bo wiem jak to jest. Miewałam wielomiesięczne przerwy w blogowaniu właśnie z tego powodu… Ale teraz gdy dużo piszę (i dużo oglądam u innych) weny mi nie brakuje i tempo pracy mam rekordowe 🙂

    @Elusiek
    Dziękuje za miłe słowa 🙂 WIPy właśnie po to dodane do zestawienia, żeby o nich nie zapomnieć pod żadnym pozorem i wykończyć jak najszybciej. A co do tworzenia, to rzeczywiście mam przymus, by robić coś twórczego tak długo i tak często jak to tylko możliwe

  3. fantastyczny post:)z przyjemnością wszystko pooglądałam;))) Fretka jest rozkoszna łobuzica, ale poduszki szkoda pruc, oj szkoda, jak ja bym umiała na drutach taką wyczarowac to za nic bym jej nie spruła, żal by mi było i już:)pozdrawiam serdecznie!

  4. @arsaenem
    Postanowiłam zacząć od porządnego blokowania poszewki, może to wystarczy, by prezentowała się ona należycie. Szczerze powiedziawszy żal mi ją pruć, bo wzór warkoczowy na niej bardzo mi się podoba.

    Ale jeśli blokowanie nic nie da, to zostanie przerobiona na pled i też będzie mi dobrze służyć 🙂