Uwolnij druty – rachunek sumienia

Zaczęło się od Makunki – opublikowała ona niedawno post, gdzie spowiada się z nieskończonych i rozgrzebanych robótek blokujących druty i solennie obiecuje poprawę. Przeczytałam i uznałam, że też muszę się Wam przyznać do kilku grzeszków i nareszcie pokończyć lub spruć te upierdiwe UFOki (UnFinished Objects).

uwolnijPs. Grafikę akcji też pożyczyłam sobie z bloga Makunki, bo bardzo mi się spodobała 🙂 Zajrzyjcie do niej koniecznie, bo pokazuje u siebie prawdziwe drutowe cudowności…

A teraz czas na bolesną prawdę o moich nieskończonych robótkach. Trochę tego mam zmagazynowane…

Rozgrzebane robótki czekające na skończenie

1. Uszy do szydełkowej torebki – wstyd największy!
Torebka jest piękna, dostałam ją gotową już wydzierganą, trzeba było tylko dorobić uszy. W związku z tym, że wzór był ażurowy zażyczyłam sobie od babci podszewkę, bo sama nie potrafiłam jej wszyć. Poprosiłam – dostałam. Było to co najmniej 4 lata temu…  a uszu nadal nie ma, za to są wielkie wyrzuty sumienia. Czas to zmienić!

2. Alpakowy sweterek
Pisałam już o nim kilkakrotnie na blogu, nawet pokazywałam jakieś kawałki. Na ten moment sprawa wygląda następująco – gotowe są rękawy, które trzeba jeszcze zszyć. Poza tym jest jeszcze dobry pomysł na resztę. Na korzyść tego projektu przemawia tylko fakt, że bardzo chcę mieć tę rzecz. Inaczej dałabym sobie spokój, bo dzierganie na drutach 3 mm to jednak nie jest to, do czego zostałam stworzona 😉

3. Kurtka zimowa z resztek
Kiedy ją dziergałam, to szło naprawdę szybko, bo druty grubaśne, a i efekt mi się podobał, co stanowiło dodatkową motywację. Ale straciłam do niej zapał, bo pierwotny plan był inny (kurteczka miała być opończą) i teraz okazuje się, że podkrój szyi jest zbyt szeroki i nie wiem co z tym zrobić, żeby było dobrze…

4. Ażurowy sweter dla mojej babci
Rzecz, którą bardzo chciałabym zrobić, ale wciąż jakoś to odkładam i zawsze znajdzie się coś pilniejszego. Efekt mi się podoba, ale szydełkowania przede mną jeszcze dużo, bo babcia nosi rozmiar 52 albo 54, a siateczka jest cieniutka i elegancka, więc wymaga drobnego szydełka i mnóstwa oczek.

5. Sweter dwustronny z Drops Loves You II
Nie mogę się go doczekać, wzór jest mój własny, więc ciekawa jestem efektu finalnego, kolor i faktura włóczki są wspaniałe, jednak znów się pomyliłam i czeka mnie robienie jednego z rękawów po raz trzeci :/ Chyba trudno się dziwić, że jakoś nie mam serca do tego projektu… Jedyną motywacją, która hamuje mnie przed spruciem wszystkiego do zera jest fakt, że delikatna włóczka 1 ply z pewnością tego nie wytrzyma i stracę zarówno czasie jak i materiał.

6. Moherowe bolerko ślubne
Miałam kiedyś taki pomysł, że sobie dorobię i pokusiłam się o wydzierganie ślubnego bolerka. Na zimę. Z pięknego, grubego moheru w kolorze kremowym. Wzór jak zwykle z głowy, więc okazało się, że 3 kłębki to za mało i teraz leży mi na dnie szafy taki zezwłok, z którym nie wiem co zrobić, bo już w ciągu tych 2 czy 3 lat, które minęły odkąd zaczęłam, to nawet już nie pamiętam z czego to robiłam. Szkoda mi jednak ciekawego wzoru, więc chyba zdecyduje się na liczenie oczek i jego rozpisanie, a niedoszłe bolerko sfilcuję i zrobię z niego jakiś użytek, skoro nie bardzo mam je jak skończyć. A tak to przynajmniej filc dobrej jakości do czegoś mi się przyda…

7. Sweter dla Mojego Mężczyzny
Rzecz dość nowa i wrzucona na druty niedawno. Wzór tradycyjnie wzięty z głowy i tradycyjnie robótka już raz całkowicie spruta, a potem rozpoczęta na nowo. Nie jest to UFO zasiedziałe, bo co chwilę powstaje trochę nowych oczek, jednak robótka jest duża, łatwa i trochę monotonna, więc pewnie powoli będę zbliżać się z nią do finału, jednak bez spektakularnych zrywów

8. Quilt pszczelarza
Mam około 100 heksagonów z mniej więcej ośmiuset, których potrzebuję. Jak na mnie nawet nieźle, bo chociaż miałam nadzieję, że wytrwam przy produkcji, to nie do końca w to wierzyłam. Póki co największy problem to brak na podorędziu włóczki odpowiedniej grubości, no i niestety fakt, że trochę mnie już znudziła ta robótka, bo te sześciokąty wciąż takie same…

9. Beret jubileuszowy
Wygrałam włóczkę od Biferno podczas jubileuszowego 150. spotkania robótkowego online. Jeden kłębek. Chciałam zrobić z niego etui na iPada, ale gdy zaczęłam, to wprost nie mogłam oderwać oczu od powstającej dzianiny.Włóczka okazała się w robocie przepiękna! Sprułam więc wszystko i zaczęłam beret, bo uświadomiłam sobie, że żadnego nie mam. No i zabrakło mi włóczki. Muszę dokupić jeszcze jeden kłębek, a to może odsunąć w czasie zakończenie projektu…

10. Dzianinowe paski
Jedna z dziwnych robótek – odziedziczona po kimś, jednak na tyle interesująca, że szkoda mi ją wyrzucić. Są to dwa paski dzianiny wykonane ściegiem gładkim prawym prawdopodobne z włóczki bawełnianej – można wyobrazić je sobie jako bardzo wąskie szaliki – mają 24 oczka czyli jakieś 10-15 centymetrów w poprzek i są długie na około 2 metry. W zestawie były dwie sztuki – jasnobłękitna i jasnoróżowa. Nie miałam pomysłu co z tym zrobić, a wyrzucić szkoda. Aż do momentu kiedy zaczęłam katalogowanie niedokończonych robótek… Nabrałam 24 oczka podwójnym różowym kordonkiem i właśnie dorabiam trzeci pasek. Nie dość, że zużyję zalegające kłębki to na dodatek skończę to dziwadło, bo postanowiłam zapleść z tych „szalików” warkocz i zszyć dzieło w pleciony, długi i obszerny otulacz 🙂 Nie mogę się doczekać efektów!

11. Kwadraty
Jedna z pierwszych robótek na szydełku tak „na poważnie” – wstęp do pledu, który miał ozdobić moje łóżko (którego zresztą już nie mam) jakieś 8 czy 10 lat temu. Zrobiłam wówczas kilkanaście kwadratów z Puchatki w kolorze czarnym i lazurowym. I one tak przetrwały do niedawna w postaci pojedynczej. Aż t kilka tygodni temu postanowiłam je zszyć i wykorzystać na jedną stronę poszewki na poduszkę. Wierzch zatem jest już gotowy, teraz muszę to podszyć czymś od spodu i zmontować z tego poszewkę…

12. Biała torebka
W smie to kiedyś dostałam komplet gotowych torebek, nie tylko tą jedną, której brakuje uszu. Druga z nich, w kolorze białym też czeka na zmiłowanie, jednak od początku mniej mi się podobała, więc jest na gorszej pozycji do skończenia… Dodaję ją do listy, żeby o niej nie zapomnieć na amen 🙂

EDIT – ukryte w zakamarkach i zapomniane…

13. Poduszka rybka
Projekt tak nietypowy i śmieszny, że naprawdę nie mogę się doczekać aż będzie gotowy. Tylko jakoś zabrakło mi do niego zapału i zamiast skończyć go za jednym posiedzeniem rozwlekł się w czasie i jakoś końca nie widać, ale obiecuję, że kiedyś się wezmę…

14. Fantazyjny szal z jednego motka
Robótka na 2-3 godziny, która ciągnie się za mną już od kilku miesięcy. Chyba skończy się to pruciem, ponieważ w międzyczasie znalazłam dla fantazyjnego kłębka lepsze zastosowanie – będzie fragmentem rybiej poduszki! I mam wrażenie, że nic lepszego nie będę w stanie wymyślić dla tego kłębka, bo przerobiony szalik mnie nie zachwyca i prawdopodobnie nawet jak go zrobię, to nigdy go nie założę…

EDIT 2 – Ukryte lepiej i w głębszych zakamarkach 😉

15. Rozpoczęta sukienka na lato z bawełny
Zaczęłam od dołu, bo uznałam, że będę dziergać dopóki mi wystarczy włóczki i albo będę miała sukienkę albo spódnicę. Skończyło się na wąskim pasku dzianiny z którym nie bardzo wiadomo było co zrobić. Bez żalu uwolniłam druty prując ten kompletnie zapomniany projekt

16. 6w1 z Puchatki
Robótka właściwie była prawie skończona, ale tak bardzo o niej zapomniałam w międzyczasie, że jak wyciągnęłam ją z pudła to niewiele myśląc sprułam wszystko, bo wydawało mi się, że to nieudana sukienka. Dopiero gdzieś w połowie mnie tknęło, że to chyba coś nie tak. Ale wtedy to już było za późno…

Na ten moment więcej grzechów nie pamiętam. Ale idę przekopać to co mam w koszu robótkowym i poutykane po kontach, może coś się jeszcze znajdzie… A jakie UFOkowe grzeszki Wy macie na sumieniu?

Może spodoba ci się jeszcze...

4 komentarze

  1. Nieźle, nieźle! Ja powoli kończę i doczekać się nie mogę „czystego konta” albo „czystego kąta” – w zależności, co kto chce osiągnąć! 🙂

  2. Oglądam po raz pierwszy tego bloga i znalazłam sporo ciekawych pomysłów.
    Zainteresowały mnie te gigantyczne serwety/dywaniki. Też chciałam sobie kiedyś wydziergać coś takiego do łazienki (ze spagetti), ale włóczka wydawała mi się zbyt droga.
    Bardzo ciekawie dziergasz.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie
    Dorota

  3. Ha! Jestem po przeprowadzce, trzy tygodnie temu nastapil koniec selekcji, co jedzie do nowego domu a co nie. Nie bede opisywac wszystkich odkrytych skarbow/niewybuchow, bo tego nie da sie opisac. Obciach na calej linii, potajemnie wywalalam jakies straszydelka z podlej przedzy, jeszcze bardziej potajemnie szybko prulam, to o czym nawet nie pamietalam, najbardziej potajemnie pakowalam do nowego domu to co jeszcze skoncze…tak mysle….
    Potajemnie, bo niewiele wczesniej czepialam sie Szanownego jaki to z niego kolekcjoner smieci i nazwalam jego szafe muzeum .

    1. A ja właśnie wczoraj zrobiłam aktualne podsumowanie zalegających na drutach wipów /2261/work-in-progress-wip-12014-dzianina.html Wprawdzie widać postępy, ale nie nastąpił wielki krok na przód i w sumie więcej sprułam usuwając z listy, niż skończyłam. Jedyne pocieszenie jest takie, że część w międzyczasie zrobionych rzeczy nie załapała się ani na jedną ani na drugą listę…

      A co do przeprowadzki, to do nie dawna miałam to co roku i muszę przyznać, że nic tak skutecznie nie przeciwdziała gromadzeniu pierdół jak perspektywa pakowania tego wszystkiego w kartony i przenoszenia na własnych plecach za kilka miesięcy 🙂