Współpraca z profesjonalistami

Muszę się Wam przyznać, że uwielbiam pracować z zawodowcami. Naprawdę

I nawet jestem w stanie zrozumieć, że to musi kosztować. Zdobycie doświadczenia i rozwiązywanie problemów zanim jestem w stanie określić ich istnienie są warte ekstra kasy. Wreszcie nauczyłam się, że wolę zapłacić komuś niż męczyć się samemu tracąc cenny czas – sporo to trwało, ale wreszcie dotarło…

Continue Reading

Pierwsze i najdroższe skarpetki w galaktyce :)

Nareszcie nadszedł czas na pochwalenie się moim najnowszym projektem – pierwszy raz wydziergałam skarpetki. No i oczywiście jak na mnie przystało musiałam to zrobić po swojemu 🙂

Ale zacznę od włóczki – w związku z paląca potrzebą uzyskania kłębków na skarpetki natychmiast udałam się do pasmanterii i za dwa kłębki po 50 gram zapłaciłam 24 złote, a to i tak ze zniżką, bo powinno być 28. Żeby nie było wątpliwości, to nie jedwab, alpaka, angora ani inny wyjątkowo szlachetny materiał – ot ładna włoczka o fajnej strukturze – 50% akrylu i 50% wełny (Merino z Inter Foxu). Włóczka ma niezwykle przyjemny dla oka kolor mlecznej czekolady.

W związku z tym, że w mojej rodzinie nikt nie robił na drutach, więc nie jestem skażona wiedzą o tym, że oczywistą rzeczą jest robienie skarpetek od góry. Dla mnie nie jest. Uparłam się, że będą od dołu, postanowiłam w ogóle maksymalnie skomplikować sobie pracę – pierwszy raz zaczynałam robótkę od magic cast on, pierwszy raz w ogóle dziergam skarpetki, pierwszy raz stosowałam metodę magic loop, pierwszy raz robiłam dwa elementy jednocześnie z dwóch rożnych kłębków, pierwszy raz robiłam cokolwiek w rzędach skróconych no i na koniec zamiast zwykłego zamykania oczek stosowałam szyte zakończenie. I okazało się, że właściwie że żadna z tych technik nie jest trudna, nawet dla takiego amatora jak ja.

Zakochałam się w większości z tych technik, a szczególnie do gustu przypadło mi robienie dwóch elementów jednocześnie, no i oczywiście szyte zakończenie, które daje bardzo ładny guzełkowy brzeg.

Początki były niepozorne:

Bardzo pomocny był dla mnie wzór przetłumaczony przez Truscaveczkę – LovelYarns Toe-up Socks, korzystałam z tego posta podczas pracy. bardzo dokładnie trzymałam się wytycznych (wielka rzadkość u mnie) i bardzo mi się to opłaciło. Skarpetki wyszły niebiańsko wygodne, bardzo ładne, tylko niestety ze względu na grubość włóczki stopa wygląda w nich trochę topornie. Kolejne skarpetki muszę zrobić z cieńszej włóczki. Zrozumiałam też zachwyty koleżanek nad zrobionymi samodzielnie skarpetkami – mam kilkadziesiąt par, a jeśli chodzi o wygodę to porównywalne są może ze 3-4 najlepsze modele, z tych fabrycznych… Przy okazji postanowiłam, że na ślub wydziergam sobie sama jakieś piękne, ażurowe pończochy 🙂

No i jeszcze trochę zdjęć:

A tak w ogóle to skarpetki są próbą generalną przed podejściem do kolorowej skarpetkowej włóczki Wool Superwash od Alize (100% wełny + piękne efekty kolorystyczne w gratisie), którą kupiłam jakis czas temu w e-dziewiarce.

Żeby nie było tak pięknie i cukierkowo to muszę napisać, że nie obyło się bez problemów – po zakończeniu pięty okazało się, że skarpetki oszalały na podwójnym drucie, a ich ułożenie było tak niewygodne w pracy, że musiałam przełożyć je na dwa różne komplety okrągłych drutów i dorabiać ściągacz osobno dla każdej z nich.

Continue Reading

Knitting loom, czyli…

…czyli w wolnym tłumaczeniu warsztat dziewiarski. Najbardziej prosta i podstawowa forma maszyny dziewiarskiej.

Dość dawno temu odkryłam ten przedmiot oglądając filmiki na Youtube. No i wpadłam jak śliwka w kompot! Musiałam to mieć, wypróbować, sprawdzić. Nieco mój zapał nieco ostudziła cena – rozbudowany zestaw, który byłby na tyle opłacalny, by go sprowadzać z Anglii, to koszt około 50$.

Zaczęłam więc kombinować i stworzyłam swoją wersję – żeby oszczędzić i zobaczyć, czy w ogóle to jest coś dla mnie. No i mam!

Okazało się jednak, że wiele rzeczy zrobiłam źle (za krótkie gwoździe, za duże główki) i warsztat jest niefunkcjonalny. Podjęłam jednak decyzję o zakupie knitting loom przez Amazon i na pewno napiszę osobnego posta na ten temat, jak już do mnie to dotrze.

Przy okazji szukam też osób, które byłyby być może chętne na wspólne zakupy, ale to oferta głownie dla osób z Wrocławia, bo późniejsze rozsyłanie przedmiotów po Polsce zjadłoby całą zaoszczędzoną kwotę.

Na koniec zostawiam Was z filmikami, które spowodowały moją miłość do knitting loom. Może i wam się to udzieli:

I jak? Co o tym myślicie?

Continue Reading

Jak dziergać z włóczki z pomponami?

Przedwczoraj pokazywałam szalik wydziergany z włóczki bąbelkowej – takiej z puszystymi, mięciutkimi pomponami oddzielonymi od siebie kawałkiem sznurka.

Przyznaję, że zanim zaczęłam pracę nad nim to miałam sporo problemów z tym, żeby odkryć jak się za to zabrać. Dzięki pomocy z Facebooka okazało się to całkiem łatwe – przed godzinami zastanawiania się i kombinacji uchroniły mnie dwa filmiki. Wrzucam je poniżej dla siebie ku pamięci, a dla Was jako inspirację i instrukcję postępowania z tą fantazyjną włóczką.

Tutaj rozpoczęcie i luźniejsza wersja ściegu:

Bardzo ciepła i ścisła, podwójna wersja ściegu:

Ręczne przerabianie włóczki bąbelkowej:

Popularne włóczki tego typu to:

  • Mirabella Scraf Knit, którą wykorzystałam w mięciutkim szaliku z poprzedniego posta
  • Mulberry firmy ArtYarn
  • Cocon firmy Rozetti
  • Celebi Koza
  • Winter
  • Teddy
  • Pompon firmy Rico Design
  • Pomp a Doodle formy Red Hart
Continue Reading

Synestezja – pomieszanie zmysłów?

Temat zmysłów poruszony przez Brahdelt z Gromadnika Życia Codziennego stał się dla mnie dobrym pretekstem, by poruszyć pewną osobistą kwestię. Jestem synestetykiem – dwa z moich zmysłów są ściśle połączone. Każdy zapach ma jeden, konkretny, odpowiadający mu odcień lub kolor, niezmienny i zawsze taki sam niezależnie od mojego nastroju. Żeby było zabawniej węch nie jest moim dominującym zmysłem…

Continue Reading

Gadżety drutowe – my wishlist

Im dłużej zajmuje się dzierganiem tym więcej rzeczy pojawia się na mojej liście przebojów.

Na samej górze listy jest komplet drutów Addi Click Lace – właściwie to akurat nie jest fanaberia, tylko rozsądne przeliczenie – za 10 par drutów tej firmy musiałabym zapłacić więcej niż za ten modułowy zestaw, którego możliwości są nieporównywalnie większe. Zastanawiam się czy kupować najpotrzebniejsze druty pojedynczo, czy dać sobie teraz spokój i dziergać na tym co mam, a potem kupić więcej na raz. Coraz bardziej się skłaniam ku tej drugiej ewentualności…

Dalej na mojej liście znajduje się Wool Winder, czyli zwijarka do włóczki. Marzę o niej od dość dawna, bo mam sporo włóczek zwijanych ręcznie w kłębki, na dużych przemysłowych szpulach albo w luźnych motkach, z których bardzo źle się robi. Przewinięcie tego wszystkiego na ładne i równe kłębki o odpowiednim naciągu byłoby super sprawą. Oprócz tego, że wygląda to bardziej estetycznie i nie szkodzi włóczce, to na dodatek łatwiej byłoby mi określić ile której włoczki mam, a moje zapasy stałyby się łatwiejsze w przechowywaniu.

Zawsze lubiłam ładne rzeczy – nie tylko praktyczny aspekt przedmiotów ma dla mnie znaczenie. Stąd na wishlist mam też 2 piękne drobiazgi: szydełko wykonane z kilku rożnych gatunków drewna i fantazyjne druty, również wykonane z drewna.

Przydałoby się jeszcze jakoś opanować kłębek skaczący po pokoju podczas pracy. Mam na to dwa rozwiązania: jedno bardziej ładne i drugie bardziej praktyczne 🙂

Chciałabym jeszcze mieć 3 wydawnictwa:
Książkę „Druty bez problemów” autorstwa Hanny Jaacks oraz
Gazetki Budra Special „Druty i oczka” numery 2/2003 oraz 1/2003

Zdjęcia w poście pochodzą z zasobów sklepów: E-dziewiarka.pl, LaceSuppliesbyLaBeq na Etsy, SnokistFarmGirl na Etsy, JulieKnowlesPottery na Etsy, Coricamo.com, Picassa

A jakie gadżety robótkowe nie dają Wam spać po nocach? O czym marzycie?

Continue Reading

Chusta wiosenna – szybka robótka

Znalazłam taki jeden cieniowany kłębek i tak to się zaczęło. Potem stwierdziłam, że fajnie byłoby zrobić jeszcze jedną ażurową chustę. Nie lubię się powtarzać, więc tym razem skomplikowałam sobie zadanie i dodałam ozdobny wzorek.

Pracowało mi się bardzo przyjemnie, duma mnie rozpiera i jestem naprawdę zadowolona, bo wszystko robiłam „z głowy” oprócz użytego wzoru, a ładnie to wyszło na koniec. Do tej pory podziwiałam drutujące koleżanki i wykonanie czegoś takiego wydawało mi się czarami, a teraz mi się udało. Super!
Na koniec postanowiłam zaszaleć i zrobiłam sobie falbankę :-p Efekt końcowy jest bardzo uroczy i bardzo wiosenny, chociaż kolory nie kojarzą się do końca z wiosną.

Work in progress – chusta jeszcze na drutach.

 

Robótka jeszcze przed blokowaniem, wzór układa się w strukturę, ale tak na prawdę to ażurowe romby.

 

Na ludziu

 

I jeszcze wzór ażuru, który po blokowaniu stał się wreszcie widoczny:

Nauczka drutowa nr 4
To, że mam ochotę wydać pieniądze to jeszcze za mało – okazuje się, że czasem trudno jest znaleźć sprzedawcę, który zechce przyjąć moją kasę. Chcę kupić druty Addi na żyłce – kilka grubości drutów, każdy z nich w kilku długościach żyłki – słowem spory zestaw. Okazuje się, że nie ma żadnego polskiego sklepu, w którym mogłabym to zrobić, bo są straszne braki w zaopatrzeniu. Dramat!

Nauczka drutowa nr 5
Falbanka na brzegu chusty to dramat – w moim wypadku najpierw podwoiłam co piąte oczko w kilku rzędach nieparzystych, na koniec podwoiłam jeszcze całkowita ilość oczek. W związku z tym przerobienie ostatnich rzędów zajmowało mi za każdym razem około 2,5 h. Efekt jest fajny, ale nie zamierzam go powtarzać w najbliższym czasie.

Nauczka drutowa nr 6
Po blokowaniu chusty
Blokowanie złożonej na pół chusty świetnie się sprawdza, trzeba tylko pamiętać, żeby środek przyłożyć do jakiegoś kąta prostego. Dzięki temu zarówno dłuższy, jak i krótszy bok chusty będą proste. Jeśli zabraknie kąta prostego dłuższy bok się wybrzuszy lub wklęśnie na środku.

Continue Reading

Chusta przeprośna gotowa!

Udało mi się przed terminem skończyć chustę przeprośną. Jest naprawdę piękna, chociaż niezbyt duża.

Na początek garść faktów:
WZÓR: własny – ścieg pończoszniczy i mała ażurowa wstawka przy brzegu
Włóczka:Schachenmayr nomotta Regia Hand-dye Effect (100g)
Kolor: czerwień-fiolet-pomarańcz (nr 4198)
Druty: Addi 4 mm/80 cm
Wymiary: 70 cm / 200 cm

Blokowanie, zbliżenie wzoru i przejścia kolorystyczne:

chusta przeprośna
Nauczka drutowa nr 1
Przy blokowaniu symetrycznej chusty warto złożyć ją na pół, wtedy ma się pewność, że oba rogi będą wyglądać tak samo.
Nauczka drutowa nr 2
Wełna wspaniale się blokuje, nie wyobrażam sobie zostawienia robótki tak jak jest po zdjęciu z drutów, bo wygląda jak ścierka do podłogi. Postaram się dziergać z włóczek zawierających spore domieszki wełny.
Nauczka drutowa nr 3
Luźne zamykanie oczek wychodzi mi tylko w teorii – tzn. wiem, że trzeba zakańczać luźno, staram się tak robić, ale zawsze okazuje się, że oczka są za małe. Proste rozwiązanie – wziąć dwa rozmiary większe druty i zakończyć chustę jak należy 🙂

 

Continue Reading

2010/2011

To już trzecie podsumowanie roku na tym blogu, także po raz trzeci podzielić się chcę z Wami planami na najbliższe 12 miesięcy.

Rok 2010
Rok 2010 to dla mnie czas niezwykły – z jednej strony wyjątkowo tragiczny i trudny, z drugiej na pewno jeden z najważniejszych w moim życiu. Wiele dowiedziałam się osobie, wiem już czego chcę i jak to osiągnąć, po latach szamotania się w mniej lub bardziej trafionych przedsięwzięciach wreszcie wiem, co jest dla mnie ważne.

Następne lata z pewnością będą konsekwencją wydarzeń tego roku.
Zabrakło przy mnie jednej z najważniejszych osób w moim życiu, ukochanego dziadka, który odszedł szybko i niespodziewanie na początku 2010 roku. Nikt nigdy nie będzie już ze mnie tak dumny jak on, boli mnie to, że zabraknie go w momentach, kiedy mógłby być dumny najbardziej… Mimo, że minęlo już tak wiele miesięcy ta strata wcale nie boli mniej…
Z drugiej jednak strony miniony rok pozwolił mi wreszcie zdać sobie sprawę z tego, co chcę robić, co sprawia mi frajdę i co z planowanych przeze mnie przedsięwzięć ma jakąkolwiek szanse na realizację oraz zwrot poświęconej temu energii. Wymagające studia z jednej strony dały mi w kość, ale z drugiej poszerzyły horyzonty w nieprawdopodobny sposób. Odkryłam radość i pasję tworzenia, dokonałam naprawdę niebywałych postępów i chociaż droga przede mną jeszcze długa, to pokonam ją z przyjemnością. Poza tym studia postawiły na mojej drodze fajnego człowieka, mojego promotora, który mimo karkołomności tego przedsięwzięcia, zgodził się pomóc mi w tworzeniu pracy magisterskiej na temat rękodzieła w internecie. Pozwoliło mi to połączyć moje skrajnie różne zainteresowania związane ze zjawiskami internetowymi oraz rękodziełem i sztuką w jeden fajny projekt. Mam nadzieję, że efektem moich wysiłków będzie wyjątkowa praca…
No i w końcu blogowanie – regularnie spotykałam się tu z wami, mój blog zanotował na ten moment już ponad 100 000 odwiedzin od kiedy powstał w roku 2008, co wydaje mi się wielkim osiągnięciem. Wyzwania zapoczątkowane w połowie roku pozwoliły mi uporządkować wiele spraw i bardzo je polubiłam, więc obiecuję kontynuować to przedsięwzięcie w kolejnych miesiącach. Fajnie mieć takie miejsce, gdzie można zapytać o radę, pochwalić się nowymi projektami i spotkać przy okazji kolejnego posta. Dziękuję, że jesteście.

Rok 2011
Plany na Nowy Rok mam z jednej strony ambitne, z drugiej możliwe do osiągnięcia. Dotyczą one w sumie tylko kilku głównych zagadnień: pracy magisterskiej, zdrowia, rozwoju osobistego, internetu oraz prywatnych spraw, którymi nie będę was zanudzać.

Praca magisterska i związana z nią ankieta na dzień dzisiejszy trwają nadal – termin zbierania odpowiedzi przedłużony zostaje do 31. marca 2011 ze względu na publikację informacji o ankiecie w gazetkach robótkowych. Jeśli więc ktoś z Was nie zdążył z odpowiedziami, to jeszcze ma szansę to nadrobić 🙂 Bardzo zależy mi na waszych odpowiedziach, więc zapraszam jeszcze raz do skorzystania z zakładki ANKIETA, na górze bloga. Praca magisterska to w moim wypadku także artystyczna część – spory projekt, parawan zdobiony grafiką na tkaninie oraz haftem trójwymiarowym.

Kolejny ważny dla mnie element to zdrowie, które trochę zaniedbałam w ostatnim czasie. Muszę poprawić się w tej kwestii, czeka mnie kilka wizyt u lekarzy specjalistów, ale mam nadzieję, że wyniki leczenia będą pozytywne i nie zbankrutuję w międzyczasie. Chce także zadbać o kondycję i figurę, jednak nie będę zakładać (w przeciwieństwie do zeszłego roku) odchudzania, bo to walka z wiatrakami przy mojej miłości do jedzenia. Chcę jedynie ćwiczyć regularnie (może na początek raz w tygodniu?) i poprawić sylwetkę, jeśli okaże się to możliwe.

W nadchodzącym roku chciałabym dalej rozwijać to, co mnie interesuje, szczególnie chodzi mi o rysunek, malarstwo i grafikę zarówno tradycyjną jak i komputerową. Art project 365 mimo grudniowego zawieszenia trwa nadal. Poza tym widząc postępy w moim angielskim chciałabym mu poświęcić trochę energii, ale znajdę na to czas pewnie dopiero w drugiej połowie roku. W tej kategorii znajdzie się też miejsce dla powolnego przemeblowania garderoby i image’u, bo to już czas na zmiany. Mam też nadzieję, że w tym roku uda mi się wreszcie ruszyć choćby na krótką wyprawę po Europie – spontanicznie, jedynie z ogólnie wytyczoną trasą, zdana na spotkanych po drodze ludzi.

Internet to ogólne hasło a w nim przede wszystkim dwa blogi – prywatny i zawodowy, strona Tworzy.pl oraz moja praca zawodowa. Wszystko to zaprząta mi głowę i chciałabym się rozwijać na wszystkich tych polach. Mam nadzieję, że się uda. Chciałabym pisać co najmniej 2 posty  tygodniu na każdy z blogów i myślę że to realna ilość. Tworzy.pl musi wreszcie uzyskać szatę i zawartość, bo choć pomysł jest w głowie od miesięcy, to zwyczajnie brak czasu na jego realizację. Jeśli chodzi o pracę, to chciałabym wreszcie przebić się do wąskiego grona ekspertów z mojej dziedziny. To ambitne przedsięwzięcie, ale jak sądzę realne. Poza tym postaram się rozwinąć sklepik na Etsy, który otworzyłam w tym roku, bo daje mi on sporo frajdy i kontakt z niesamowitymi ludźmi z całego świata.

To będzie dobry rok!

A Wy co planujecie, co chcielibyście osiągnąć, jakie macie postanowienia noworoczne?

Continue Reading